Największym, wszystkim już znanym sekretem Koreanek jest idealna cera, piękna i promienna każdego
dnia... Dążą do niej małymi kroczkami, jest ich aż 10 i świat na ich punkcie oszalał ;) Nie będę ich tu i
teraz po kolei wymieniać, chcę się skupić na moich ulubieńcach i hitach. Takim oto jest peeling marki
Mizon - ten znalazł się w top 5, ale takich perełek jest więcej, maska i uwaga! balsam do demakijażu.
![]()
dnia... Dążą do niej małymi kroczkami, jest ich aż 10 i świat na ich punkcie oszalał ;) Nie będę ich tu i
teraz po kolei wymieniać, chcę się skupić na moich ulubieńcach i hitach. Takim oto jest peeling marki
Mizon - ten znalazł się w top 5, ale takich perełek jest więcej, maska i uwaga! balsam do demakijażu.



Jedna z najpopularniejszych południowokoreańskich cieszy się w Polsce uznaniem od lat, przecierać
szlaków jej nie trzeba, każdy Mizon'a ze słyszenia choćby zna. Jako jedna z pierwszych podbiła
zachód. W Korei nie jest może na świeczniku, kosmetyki nie ma co kryć są porównywalne do
drogeryjnych, cieszą się mniejszym lub większym powodzeniem. Jest to śliski temat, tak jak śliski
jest krem ze śluzu ślimaka (All In One Snail Repair) ;) Co więcej znajdziemy w ofercie? Całą gamę
kosmetyków do oczyszczania i demakijażu, słynne BB i CC-kremy, kremy, sera, maski, esencję itd.


Mizon, Enjoy Fresh On-Time - Maska Limonkowa
"Czujesz, że Twoja skóra potrzebuje dodatkowego zastrzyku energii w ciągu tygodnia? Energetyzująca
maseczka to załatwi! Maska zawiera mnóstwo składników odżywczych i witamin, które pobudzą zmęczoną i
szarą cerę. Ekstrakt z limonki (a w nim witamina C) rozjaśnia i rozświetla skórę. Chcesz wiedzieć za co najbardziej
kochamy maseczkę limonkową? Powalający zapach oraz efekt miękkiej, odświeżonej skóry". Cena: 45 zł /100 ml
Pierwszy kosmetyk, o którym dziś mowa to jedyna w swoim rodzaju, żelowa, limonkowa maska do
twarzy. Wśród kosmetyków koreańskich żelowa formuła jest bardzo popularna - galeretkowata masa
w opakowaniu jawi się na zielono. To złudne wrażenie - w rzeczywistości jest przeźroczysta, zawiera
w sobie niewielkie drobiny czy grudki, niewidoczne na pierwszy rzut oka. Kolor od razu do sobie
przyciąga, gdy wsadzimy w nią nos poczujemy limonkę, morze limonki, zapach jest intensywny i
uderza po nozdrzach :P Świeży, aromatyczny, naturalny, eksplozja owoców i witamin! Limonka
zawiera witaminę C, enzymy i kwasy owocowe, które rozpuszczają martwe komórki. Niewielką ilość
maski nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy, na ok. 15 minut, standard. Maska ma to do siebie, że
nie zastyga, wnika głęboko, ale jest cały czas wilgotna, nie ściąga także cery, podczas maskowania
odczuwamy niewątpliwą radochę (jakbyśmy wypiły energetyka) i jeszcze raz wspomnę super zapach.
Jej zmycie należy do tych łatwych i przyjemnych, skóra jest rewelacyjnie odświeżona, promienna,
rozjaśniona. Idealna dawka witam i składników odżywczych dodaje skórze energii, witalności i
przywraca jej elastyczność. Co więcej ta rewitalizująca maska normalizuje i wydzielanie sebum i
oczyszcza, ściąga pory. Najchętniej aplikuję ją tuż po peelingu, do którego już zgrabnie przechodzę...


Mizon,Vita Lemon Sparkling Peeling Gel
Rewelacyjny enzymatyczny peeling cytrynowy do twarzy. Wygrał prestiżową nagrodę Allure 2016.
Doskonale oczyszcza porty z martwego naskórka oraz nagromadzonego sebum. Zawiera wodę
mineralną pochodzącą z źródeł Francji, która pomaga odżywiać skórę i dogłębnie nawilżyć.
Pozostawia skórę czystą, odświeżoną, miękką i promienną. Cena: 65,00zł/150g
Jesteśmy przy peelingu i złuszczaniu. Peeling wykonuję naprzód (przed maską a po oczyszczaniu -
tak dziś od drugiej strony lecimy), nie częściej niż 2 razy w tygodniu. Choć kosmetyk jest niebywale
lekki i delikatny to trochę ostrożności nigdy nie zaszkodzi. W przypadku cer normalnych poleca się
peelingi mechaniczne, moja mieszana, wrażliwa, naczynkowa cera różnie na takowe reaguje, stąd
peelingi chemiczne na bazie kwasów czy enzymatyczne są dla mnie stworzone. Rewitalizujący
peeling Mizon to peeling typy gommage dla każdego, w szczególności dla cer delikatnych, skłonnych
do podrażnień. Konsystencja jest również żelowa jak maseczki, ale bardziej lejąca o lekkim żółtym
zabarwieniu. W zależności od potrzeb należy zaaplikować 2-4 pompki (dzięki za nią!) i tak sobie
masować powiedźmy 2-3 minutki (z daleka od oczu i okolic ust). Działa już od pierwszych ruchów,
jak magnes chwyta ewentualne resztki zanieczyszczenia, sebum i naskórek, pod opuszkami palców
wyczujemy jak się złuszcza - oszczędzę Wam tego widoku. Łagodnie, bez jakiegokolwiek uczucia
dyskomfortu, pieczenia, zaczerwieniania. Już po chwili możemy zauważyć jak skóra przybiera
zdrowy koloryt, jest jeszcze bardziej świeża, wygładzona. Spotkałam się z opiniami, że kosmetyk
ten działa prawdziwe cuda na przebarwienia, łagodzi niedoskonałości, a co ja mogę potwierdzić
odblokowuje pory, zmniejsza zaskórniki, usuwa suche skórki. Nie będę Was czarować, że likwiduje
zmarszczki czy blizny. Co w składzie siedzi? Witamina C, dużo witamy - czuć ją na odległość, ale
nie jest już tak świeża jak opisywana wyżej limonka. Odnajdziemy tu liczne ekstrakty roślinne m.in.
wyciąg z ziół szałwi dodam, że hiszpańskiej (działanie zmiękczające i odżywiające), wyciąg z liści i
korzeni wąkrotki azjatyckiej (pisałam już o niej - wygładza, koi, oczyszcza, tonizuje) oraz wyciąg z
owoców papai (tonizuje). Woda mineralna, ekstrakty z aloesu i zielonej herbaty mają zbawienne
wpływ na skórę twarzy - przede wszystkim łagodzą, regenerują, tonizują - doraźnie, na wszelki
wypadek ;) Kosmetyk nie raz już wyróżniony i wśród moich ulubieńców plasuje się wysoko.



Mizon, Great Pure Balsam Do Demakijażu
Olej do demakijażu o innowacyjnej konsystencji! Sorbetowa formuła sprawia, że z łatwością
nabierzesz go na dołączoną szpatułkę i komfortowo nałożysz na skórę twarzy. Cena: 69,00 zł/80 ml
Ten kosmetyk zostawiłam na deser, ale to od niego zaczynam mój polsko-koreański rytuał piękna.
Demakijaż i oczyszczanie cery produktem na bazie olejku to punkt pierwszy. Białawy, kwiatowo
pachnący zwany balsamem olejek ma prawie stałą konsystencję, rozpuszcza się w chwil kilka pod
wpływem ciepła. Nanosimy go na suchą skórę twarzy i zaczynami masować skórę, podczas masażu
olej zmienia się w jedwabistą emulsję. Rozpuszcza ona makijaż i zanieczyszczenia, świetnie radzi
sobie z silikonami, które zawarte są często gęsto w ciężkich podkładach i kosmetykach kolorowych,
rozpuszcza cienie, maskarę. Nic jej się nie oprze ;) Zmywa zanieczyszczenia, które zatykają pory i
zalegają na twarzy razem z sebum. Kosmetyk, które pokochają fanki olejków, ale też te osoby, które
nie przepadają za takimi oleistymi substancjami. Ten olejek nie jest lepki, nie ma nic wspólnego z
ciężkim, tłustymi olejami, lekki, skuteczny produkt, którego formuła jest pisana dla skóry wrażliwej,
bez kolorantów i parabenów. Znajdziemy tu bogactwo olejów, również mineralny i wartościowe
ekstrakty. Olejek nie powinien nas zapchać, ale zdarza się, że po jego użyciu u niektórych pojawiają
się krostki, wypryski jako efekt oczyszczania się skóry. Moja jakże wymagająca cera zareagowała
zaskakująco dobrze - już na tym etapie pielęgnacji mogłam się cieszyć z jej jedwabiście gładkiej
powierzchni, jak pupcia niemowlęcia, wyjętej z kąpieli choć olejek się nie pieni, czyściutkiej i
pachnącej. Na jesieni peelingi i olejki są jak znalazł! Najwyższy czas byście je choć trochę lizneli ;)



Nie sfiksowałam na punkcie azjatyckiej pielęgnacji niemniej sięgam po nią coraz częściej. Często zamiennie
z powszechnie znanymi kosmetykami czy też dorzucam do nich to i owo. Wprawdzie jestem za stosowaniem
jednej serii, która się uzupełnia, dla jeszcze lepszych efektów, ale z czystym sumieniem każdy jeden kosmetyk
polecam osobno. A gdzie je znaleźć? Odsyłam Was do sklepu juui.pl, w którym zawitały The Skin i Klairs :)