Quantcast
Channel: sauria80world
Viewing all 505 articles
Browse latest View live

NCLA, Kolekcja What’s Your Sign

$
0
0
Witamy zimę i iście świąteczną kolekcję lakierów NCLA - Jaki jest Twój znak :) Zamykamy rok 12-stoma kolorami, 
które są przypisane znakom zodiaku. Każdy z nich odzwierciedla jego charakter, ale nie będę Wam tu wróżyć ;)


Wegańskie lakiery NCLA prosto z słonecznego Los Angeles - tak dla przypomnienia - są pozbawione 
wszelkich toksyn (formuła 7 free). Ich luksusowa formuła zapewnia olśniewający blask to po pierwsze,
dwa - szybkie schnięcie oraz trzy - odporność na odpryskiwanie. Paleta kolorów i wykończeń jest imponująca! 



Nową kolekcję What's You Sign tworzy 12 odcieni, 12 barwnych charakterów począwszy od 
łagodnych pasteli po żywe odcienie, są także moje ulubione brokaty. Specjalnie na ten świąteczny
czas przygotowałam prosty manicure w najbardziej świątecznych kolorach: czerwieni, granacie i złocie...







Aries (Baran) - słynie ze swojego niepodrabialnego stylu, a przecież nie ma nic bardziej stylowego 
niż klasyczna czerwień na paznokciach! Jeśli nie wiesz jaki kolor wybrać postaw na czerwień :)

Vigro (Panna) - skrywa w sobie intrygujące tajemnice, których nie widać na pierwszy rzut oka. 
Podobnie jest z tym kolorem, ten piękny niebieski odcień w świetle ujawnia zachwycający, subtelny 
metaliczny połysk! Ten głęboki odcień od razu wpadł mi w oko, właśnie zimą mam na takie ochotę :)


 

Leo (Lew) - słynie z odwagi w podejmowaniu wyzwań i uwielbienia do przekraczania granic.  Śmiały 
i bezkompromisowy - to duże, intensywnie złote płatki brokat. Gdybym mogła wszystko bym ozłociła! ;)

Capricorn (Koziorożec) - jego styl jest prosty, a zarazem wyrafinowany. Ciemny, zmysłowy kolor z 
drobinkami brokatu! Ni to szary ni grafitowy, świetna alternatywa dla czystego srebra na paznokciach.



 Płaski pędzelek wyprodukowany przez Dupont pozwala na łatwą i perfekcyjną aplikację lakieru.
 Lakiery stosowane razem z bazą Gloss It oraz np. topem Gelous to gwarancja nieskazitelnego 
manicure. Wiem dobrze z doświadczenia, że to działa, ale same lakiery również są bardzo trwałe :)



Każdy lakier jest piękne zapakowany w welurowy woreczek niczym prezent :) Cena lakierów z tej limitowanej
 kolekcji to 67 zł, dostępne na shopncla.pl. Tym świątecznym akcentem życzę Wam Kolorowych Świąt! :)

AA BEAUTY PRIMER 360°

$
0
0
Przed nami najgorętsza noc roku Sylwester i czas zabawy, karnawał! Nasz makijaż musi przetrwać
długie godziny w ekstremalnych warunkach. Czy to od święta czy na co dzień zadbajmy o jego jakość.



"Nieskazitelny makijaż to gwarancje perfekcyjnego selfie! Dobrze dobrany podkład i puder to
jednak połowa sukcesu. Równie ważna jest baza, która nie tylko przedłuży trwałość makijażu, ale
dodatkowo zmatowi, zatuszuje drobne niedoskonałości i doda cerze blasku. Poznaj AA BEAUTY
 PRIMER 360°– cztery bazy pod makijaż stworzone przez ekspertów od pielęgnacji cery wrażliwej".



Wizja znikającego podkładu stała mi przed oczami nie raz! Jak wszyscy wiemy nasza skóra częściowo 
absorbuje podkład, ale też często warunki w jakich przebywamy wpływają na jego niekorzyść :(
Uwidaczniają się wszelkie niedoskonałości i ten pryszcz, który jak na złość nie miał kiedy wyskoczyć 
tylko dziś! Dają o sobie znać przebarwienia, zaczerwienienia i jakże niechciane zmarszczki. I tu na 
ratunek przychodzi nam baza. Baza tworzy nam grunt pod makijaż, utrzymuje go w ryzach. Nawet 
najdroższy podkład nie dam nam tego co oferuje baza. Zawdzięczamy jej nieskazitelną gładkość, 
młodszy i świeższy wygląd a przede wszystkim komfort - nie musimy się bać, że podkład nam zaraz
 spłynie, możemy szaleć do woli! :) Baza również pielęgnuje naszą skórę. Niczym cienka woalka 
tworzy na skórze twarzy warstwę ochronną, wypełnia pory i ujednolica cerę. Matuje, rozświetla w 
zależności od oczekiwanego efektu. To dzięki bazie podkład rozprowadza się równomiernie i 
utrzymuje o niebo dłużej. Oto cztery nowe bazy marki AA dopasowane do różnych potrzeb...


Anti-Shine - Baza matująca i zmniejszająca widoczność porów 

Nikt z nas nie lubi gdy się przesadnie świecimy i nie mam na myśli tu strobing'u. Wysoka temperatura - 
a przecież zapowiada się szampańska zabawa i moc atrakcji - powoduje, że robi nam się bardzo gorąco, 
nasza twarz chcąc nie chcąc zaczyna się świecić. Tu świetnie sprawdzi się baza matująca Anti-Shine, 
która dzięki formule Matt Finish wygładza skórę i daje jej matowe wykończenie. Na dodatek zawarty
ekstrakt z zielonej herbaty, bogaty w polifenole, witaminy i mikroelementy, normalizuje aktywność
gruczołów łojowych, dzięki czemu zmniejsza widoczność rozszerzonych porów. W składzie bazy
znajdziemy także ekstrakt z bambusa, ten intensywnie odświeża i tonizuje skórę, wspomagając 
działanie matujące. Baza reguluje wydzielanie sebum, gwarantuje świeży wygląd przez wiele godzin!


Anti-Age - Baza wygładzająco-matująca

Z tą bazą również się polubiłam - jest dedykowania mojej osobie ze względu na wiek :) Tak jak 
wcześniej wspomniałam dobra baza również pielęgnuje skórę, baza AA Anti-Age działa bonusowo 
bo przeciwzmarszczkowo. Głównym jej atutem jest niebywałe wygładzanie i zmatowienie cery -
specjalny kompleks matujący reguluje wydzielanie sebum i niweluje błyszczenie się skóry a kolagen
z kwasem hialuronowym nawilżają i wygładzają jej powierzchnię.  Baza nie tylko do cery dojrzałej!


Anti-Redness - Baza redukująca zaczerwienienia

Czy to zimą czy to latem, czy podczas ćwiczeń, tańców, swawoli moja skóra lubi się zaczerwieniać.
Choć na co dzień może tak tego nie widać to przy gwałtownych skokach temperatury wszystko na
wierzch wychodzi. Baza zielona, redukująca ów niedoskonałości w mojej kosmetyczce od zawsze
gości. Działa obkurczająco na naczynka krwionośne, zapewniając długotrwały efekt pielęgnacyjny.
Dzięki zawartości zielonych pigmentów baza skutecznie maskuje zaczerwieniania i ujednolica
koloryt skóry. Wyjątkowy ekstrakt z Centella asiatica uelastycznia ścianki naczyń krwionośnych, a
kompleks Anti-Redness obkurcza je i uszczelnia, niwelując zaczerwienienia i łagodząc podrażnienia
 Cera naczynkowa to cera szczególnie wrażliwa, baza zabezpiecza ją przed podrażnieniami a zestaw
 składników aktywnie nawilżających chroni skórę przed przesuszeniem, pozostawiając ją aksamitnie
miękką i gładką. Ta baza daje mi poczucie, że nie zaleje mnie rumień, nie będę wyglądać jak burak ;)



Calming - Baza łagodząco-nawilżająca

Niepozorna a bardzo dobra baza łagodząco-nawilżająca adresowana do skóry wrażliwej, suchej czy 
przesuszonej. Gdy nasza skóra broni się przed makijażem, negatywnie na nią wpływa baza Calming 
zabezpieczy ją, tworząc barierę ochroną nie pozwoli by cera nam się wysypała. Zawarto w niej 
hydrokompleks, który optymalnie nawilża skórę czyniąc ją miłą w dotyku, uspokaja cerę i rzecz 
oczywista - przedłuża trwałość makijażu. Filtry SPF 20 chronią cerę przed promieniowaniem 
słonecznym oraz działaniem wolnych rodników. Jako miłośniczka filtrów doceniam jego 
zastosowanie, filtrów używam przez cały rok, a faktor 20 w zupełności mi teraz wystarcza.




 Co łączy te bazy? Kremowa, lekka konsystencja. Te bazy rozsmarowują się jak masełko, szybko się
wchłaniają, nie tworzą filmu na twarzy. Nie ściągają przy tym skóry, ich użycie to naprawdę sama 
przyjemność. Baza Anti-Shine jest lekko przeźroczysta, niewidoczna na skórze. Anti-Age daje lekką
poświatę, najbardziej szara, zmęczona cera od razu nabiera blasku. Anti-Redness ma zielonkawe
zabarwienie, który maskuje zaczerwienienia, ładnie stapia się z cerą. Z kolei baza Calming jest lekko
różowawa, ale tego nie widać na skórze w ostatecznym efekcie. Podkład na takiej bazie aplikuję się
 jak marzenie, jego jakość i trwałość jest nieporównywalnie lepsza. Co więcej -  w każdej jednej 
Bazie AA Beauty Primer 360° zawarto Skin de-stress complex, który uszczelnia warstwę ochronną
skóry, zabezpieczając ją przed podrażnieniami, wynikającymi również ze stosowania makijażu. Dla
wielu z nas może być to wybawienie! :) Bazy te są bezzapachowe, przetestowane dermatologicznie.


Banalnym jest stwierdzenie, że dobra baza to podstawa, ale nie da się temu zaprzeczyć. Nowe bazy AA
Beauty Primer 360° są najlepszym na to dowodem :) Cena detaliczna tych baz to ok. 30 zł/30 ml.

Laura Mercier, Essential Art Eye & Cheek Palette

$
0
0
Witamy Nowy Rok!  :) Święta za nami, ale aby jak najdłużej pozostać w tym klimacie prezentuję
cudowną paletę marki Laura Mercier Essential Art Eye & Cheek Palette ESSENTIAL. Paleta cieni i
 pudrów do twarzy do rozświetlonego makijażu, by lśnić niczym gwiazdka na niebie każdego dnia ;)






Na Święta marka zaserwowała dwie limitowane palety - druga to Double Impact Eye Colour
Collection z 12 cieniami do powiek w ciepłych oraz chłodnych odcieniach beżu, brązu, szarości i
 granatu. Kolory wprost idealne do stworzenia zarówno delikatnego, dziennego makijażu, jak i 
wieczorowego z efektem „smoky eyes”. Mamy w niej dziewięć matowych odcieni: Dune, Wind,
Earth, Bone, Love, Potion, Venemous,Poison, Hypnotic oraz Voodoo a także 3 świetliste odcienie o
kremowej konsystencji: Spirit, Rock oraz Dust. Nic jej nie ujmując - mnie zachwyciła ta pierwsza a 
najbardziej rozświetlający puder oraz wypiekany róż do policzków pod trochę mylącą nazwą Rose.




Paleta Essential Art Eye & Cheek Palette zawiera osiem cieni. W głównej mierze to bezpieczne 
odcienie: beże, brąz, szarość, złoto i ciemniejsze: burgund czy jakże ciekawa niebieskość. W 
pierwszym rzędzie mamy maty: Fresco, Morning Dew, Buttercream, Sapphire, w drugim cienie 
dające połyskujące wykończenie: Posh Plum, Steal Pink, Graphite, Etoil. Pierwsze są bardzo 
kremowe, świetnie napigmentowane, lubię je nanosić opuszkami palców, raz-dwa wykonuję
makijaż oka. Cienie połyskujące wymagają ogłady, dobrze je podbić bazą lub kredką, można
użyć także na mokro. Z drugiej strony nie musimy się obawiać, że zrobimy sobie pandę. Fajnie
się blendują, niespecjalnie obsypują, są trwałe i miłe dla nawet najbardziej wrażliwego oka.



Wypiekane pudry łączą konturowanie i rozświetlenie. Baked Blush Illumine (Rose) to puder
 brązujący gwarantujący efekt skóry muśniętej słońcem. Drobinki dodatkowo podkreślą kości 
policzkowe. Matte Radiance Highlight to jaśniutki, delikatnie szampański, rozświetlające puder 
dający przepiękny efekt tafli. Naturalne tonacje ocieplają odcień skóry, zapewniając świeże,
świetliste wykończenie makijażu. Kolorystyka cieni i pudrów wpisuje się w moje upodobania i
choć mam wiele podobnych cieni to są one przeze mnie ostatnio najczęściej i najchętniej używane.






Prezentują Wam paletkę w świetle dziennych - chłodnym i w pełnym słońcu - jakby nie patrząc
  można dostrzec te cudowne migotki (czytaj migoczące drobinki). Poniżej także mała próbka ich
 możliwości -  w roli głównej pudry, które subtelnie i efektownie ożywiają zmęczoną całonocną
zabawą cerę ;) Na sobie mam także podkład Laura Mercier Candleglow Soft Luminous, do którego 
tak chętnie wracam KLIK. Dla fanek marki dobra informacja - Laura Mercier rozszerzyła  linię
makijażową Candleglow o dwie nowości: korektor i rozświetlacz w jednym Candleglow Concealer
and Hihlighter oraz rozświetlający puder prasowany Candleglow Sheer Perfecting Powder.






Palety z tego co widziałam są jeszcze dostępne w Perfumerii Douglas, paleta cieni z pudrami w 
eleganckiej kasetce z dużym lusterkiem w nie wychodzący z mody deseń pantery w cenie 355 zł.
Aktualnie na stronie Douglas i stacjonarnie trwa promocja na cienie, maskary, pomadki i lakiery! :)

Sanctuary Spa

$
0
0
Zrodzona z miłości do spa i oddawaniu się przyjemności, wiodąca marka w Wielkiej Brytanii - Sanctuary
Spa pobudza zmysły i kusi zapachami. W zeszłym roku zawitała do Polski i od razu znalazła zaszczytne
miejsce w mojej łazience. Czym mnie urzekła? Charakterystycznym, niepowtarzalnym zapachem ...



"Pierwsze spa zostało otwarte w 1977. Stworzył je amerykański choreograf jako dowód miłości do swojej żony 
baletnicy. Wkrótce stało się cudownym miejscem odpoczynku dla tancerek Royal Ballet, które przychodziły 
tam, aby zrelaksować się po treningu (...) Produkty Sanctuary Spa, to więcej niż kosmetyki upiększające,
to Twoje osobiste „Spa w słoiku”. Stworzone przez ekspertów, aby ożywić, ujędrnić i wzmocnić Twoją 
skórę. Nieważne czy jest to 30 sekund czy 30 minut, weź głęboki oddech i ciesz się Twoim Sanctuary!"




W 1999 roku powstaje linia do kąpieli i pielęgnacji ciała - zmysłowe Spa w Twoim domu. Najpopularniejsza 
linia Covent Garden to mieszanka moich ulubionych zapachów: jaśminu, piżma, drzewa sandałowego... 
Zapach niezwykle otulający, kremowy, pieszczotliwy, na szybkie prysznice i długie posiedzenia w
 wannie :) Ciepły, ale nie słodki, delikatnie czuć cytrusy. Wyczuwam tu pozytywną energię na każdą
 porę roku, na lepszy i gorszy nastrój. Co więcej to zapach pisany dla niej i dla niego, uniwersalny.

Nuty głowy: bergamotka, pomarańcza, cytryna, grapefruit
Nuty serca: Róża, Jaśmin, Ylang Ylang, Kardamon
Nuty bazy: drzewo sandałowe, piżmo, patchouli, wanilia




"Ciesz się bąbelkami, składnikami zmiękczającymi skórę i zmysłowym, orientalnym zapachem. 
Zamknij drzwi, ogrzej swój ręcznik na kaloryferze i rozpocznij kąpiel wlewając ten luksusowy 
płyn pod strumień bieżącej, ciepłej wody. Wzbogacony o baobab, witaminę E i kwiaty frezji ten 
dekadencki nektar wypełni Twoją wannę chmurą kremowych bąbelków, a w łazience będzie się 
unosił zmysłowy zapach. Skóra stanie się nawilżona, miękka i jedwabiście gładka."Tak można 
przeczytać o płynie do kąpieli. Luksusowy nie tylko z nazwy, tworzy w wannie puszystą pianę. 
Nawilża i relaksuje. Wielka 500 ml butla a wystarczy go zaledwie kropla, dwie by wypełnić wannę.



"Ciesz się pielęgnacją inspirowaną "ciasteczkami" dla cudownie odżywionej, jedwabiście gładkiej 
skóry i przedłużonym do 24h nawilżeniem. Luksusowo lekka mieszanka puszystej bawełny z domieszką 
olejku z nasion mango, z której powstał ten smakowity suflet pod prysznic. Nałóż na gąbkę lub 
bezpośrednio na wilgotną skórę i delektuj się pięknie oczyszczoną, odżywioną i jedwabiście gładką skórą.
Apetyczny krem pod prysznic Soufflé - połączenie puszystej bawełny z domieszką olejku z nasion 
mango a także betainy i kwasy stearynowego. Super lekka konsystencja bitej śmietany z perłową 
poświatą niczym krem do golenia ;) Zmiękcza i wygładza skórę. Zapewnia jej długotrwałe 24h
nawilżenie. Dla fanek olejków proponuję olejek pod prysznic czy kremowy olejek do ciała.


 

"Na zakończenie rytuału przygotuj skórę na niebiańskie wygładzenie. Wyciśnij odrobinę żelu z tubki i 
rozprowadź go na całym ciele. Połączenie naturalnego pumeksu z luksusowymi zapachami olejków 
sprawi, że Twoja skóra stanie się gładka, ujędrniona i rozświetlona. Wykończ kąpiel chłodnym 
prysznicem dla dodatkowego wzmocnienia, zamknięcia porów i ujędrnienia skóry". Jak dla mnie hit!
Delikatny peeling do ciała dla nawet najbardziej wrażliwej skóry - produkt myjący, peelingujący i 
nawilżający. Zawiera olejki pomarańczowy i paczuli dla pobudzenia skóry a także drobne cząsteczki 
naturalnego pumeksu, które delikatnie eksfoliują martwy naskórek. Łagodny aczkolwiek skuteczny.





Bestselerem Sanctuary Spa jest peeling solny super „scrubby” w szklanym słoju. Zawiera on sól z 
Morza martwego, nawilżający ekstrakt z drzewa kokosowego, olejek jojoba oraz olejek ze słodkich
 migdałów, aby odnowić skórę pozostawiając ją jedwabiście gładką. Do pielęgnacji ciała po kąpieli 
poleca się jedwabisty balsam do ciała, nawilżający spray czy luksusowe masło dla intensywnego 
nawodnienia skóry. Mamy tu kombinację olejków i maseł dzięki czemu kosmetyk natychmiast jest 
absorbowany. Formułą nie przypomina tych wszystkich ciężkich, gęstych maseł do ciała. Może i 
dzięki temu tak szybko się wchłania. Cenne masło kakaowe i masło shea odżywiają skórę a olejek 
ze słodkich migdałów wygładza. Skóra jest nawilżona i długo pachnąca. Podobnie jak po użyciu
aksamitnego kremu do rąk z masłem shea - zimową porą jest to niezbędny dla mnie kosmetyk!



Mogłabym tak długo jeszcze karmić Was frazesami, ale po rak kolejny to powiem - musicie przekonać
się sami jak wyjątkowe są to kosmetyki, zapach na pewno na długo zapadnie Wam w pamięci.
Szukajcie na półkach Drogerii Hebe, ceny: masło/płyn do kąpieli 49,90; peeling 29,90.

ProVoke, Hollywood Purple i Metallic Look

$
0
0
Jesień, zima - marka ProVoke na każdą porę roku przedstawia swój Look i kolekcję. Jesienią rządziły
 odcienie beżu, mojego ulubionego fioletu i różu... W zimowej kolekcji również wszystko kręci się
wokół oczu -kobieta  ProVoke stawia na piękno i wyrazistość, przyciąga metalicznym spojrzeniem.


 

Hollywood Purple Look


"Makijaż HOLLYWOOD PURPLE jest subtelny, lecz jednocześnie wyszukany. Do jego wykonania
 używamy odcieni beżu i soczystej śliwki lub pudrowego różu. Z pozoru klasyczne kolory w
 momencie aplikacji ujawniają całą siłę swych barw i subtelny połysk".

Tak oto do już pokaźnej gamy makijażowej Dr Irena Eris pod nazwą ProVoke dołączają nowe cienie -
prasowane w eleganckiej kasetce a także o czym mowa będzie w dalszej części - cienie w płynie. Na
jesienni nasz makijaż zmienia barwy, makijaż oka jest ciemniejszy i przydymiony. Nowe palety
poczwórnych cieni ProVoke (109 zł)  pozwolą nam na podkreślenie oka w tym klimacie - do
subtelnego looku na co dzień i bardziej wyrazistej stylizacji na wieczór. Jak pokazują ostatnie trendy
satyny takie jak cienie z kolekcji Hollywood Purple (Hollywood Rose N° 406 i Royal Violet N° 403)
sprawdzą się w tej roli znakomicie. Ich lekka, kremowo-pudrowa konsystencja pozwala na łatwą,
swobodną aplikację i dobre rozprowadzenie cienia. Cienie mają zaskakująco dobrą pigmentację, 
kolory są głębokie i nie gasną w ciągu dnia. Oko warto podkreślić także eyelinerem w płynie
(49 zł) z innowacyjnym pędzelkiem, który zapewnia możliwość wykonania precyzyjnej kreski o
różnej grubości. Płynna, wodoodporna formuła gwarantuje doskonałą trwałość i intensywny kolor.
  
                        
  


"By oko zyskało provokujący czar zaznaczamy je cieniami 4 EYESHADOWS PALETTE  N°406  HOLLYWOOD
 ROSE (109 zł)  lub  N°403 ROYAL VIOLET ( 109 zł). Tony śliwkowo-fioletowe czy zgaszony róż 
będą pasowały do każdego koloru tęczówki. Szampański róż wygładzi powierzchnię całej powieki, 
wrzosowy beż wydobędzie naturalny kształt oka. Natomiast mocniejszy akcent fioletowy pięknie 
podkreśli oczy zielone, odrobina odcienia metalicznego brązu na środku powieki wzmocni barwę 
niebieskich, a głębię brązowych – każdy intensywny kolor z kasetek. Mocy i blasku spojrzeniu doda 
kropla śliwkowej purpury nałożona na środku powieki. Spotęgujemy ten efekt, gdy w zewnętrznym 
kąciku oka nałożymy odrobinę głębokiego brązu, zaznaczając w ten sposób jego górną i dolną część". 





W tej kolekcji pojawił się także lekki matujący puder w kompakcie (75 zł)  - Translucent Touch 
N°100 - to kolejna perełka ProVoke, którą polecam każdemu. Jasno beżowy puder, przeznaczony do
 wykończenia makijażu jak i retuszu w trakcie dnia. Jedwabista konsystencja doskonale stapia się ze 
skórą i dopasowuje do jej struktury i kolorytu nadając naturalny wygląd. Niebywale lekki puder o
 właściwościach absorbujących nadmiar sebum zapewnia długotrwały efekt matowienia i nie zapycha
 porów. O tej porze roku spisuje się na medal, przede wszystkim utrwala makijaż, który pod czapkami i
 szalikami lubi się czasem wytrzeć. Zawiera witaminę E o działaniu nawilżającym, ochronnym oraz 
odmładzającym, ta zapobiega wysuszeniu skóry i zapewnia jej aksamitną gładkość i elastyczność :)



 

  Metallic Look


" W makijażu początku roku 2017 dominuje blask i błysk. Metalicznie rozświetlone są cienie na 
powiekach, lakier na paznokciach i róż na policzkach. Błyszczą sukienki, połyskują buty. 
Wchodzimy przecież w czas karnawałowych imprez!"

Oczy na metal ;) Nowe cienie LIQUD EYESHADOWS (49 zł) o płynnej formule, wzbogaconej 
świetlistymi pigmentami, nadają spojrzeniu metaliczną głębię koloru w trzech odcieniach: Nude 
Mirage, Lavish Gold i Ambient Brow. Ich efektowna formuła daje przyjemność prowadzenia 
miękkiej, malarskiej kreski. Płynnie pokrywają powiekę intensywnie kryjącym kolorem już za 
pierwszym pociągnięciem. Wzbogacone są świetlistymi pigmentami a to dzięki nowoczesnej 
technologii Aqualey Complex, która łączy efekt pokrycia jednocześnie nawilżając skórę oraz 
wygładzając drobne linie. To cienie o przedłużonej trwałości, które nie mają prawa zbierać się w
 załamaniach, nie kruszą się, nie obsypują. Nakłada się je aplikatorem charakterystycznym dla 
błyszczyków, zważywszy na to, że ich konsystencja jest płynna należy chwilę dosłownie odczekać
 aż wyschną. Jedna warstwa stworzy delikatny, metaliczno-transparentny makijaż, dwie i więcej 
dadzą wysoki połysk. Zastosowane w połączeniu z innymi cieniami z serii Dr Irena Eris Provoke,
stwarzają możliwość uzyskania nieskończonej palety barw oraz wydobycia ich perłowego 
wykończenia. Można je nałożyć na cień, kredkę czy eyeliner tworząc efekt metalicznej poświaty.




"Metaliczny błysk - najmodniejszy makijaż tego sezonu musi był błyszczący, a metalicznie połyskiwać 
powinny przede wszystkim oczy.. Do uzyskania tego efektu Dr Irena Eris ProVoke proponuje LIQUD 
EYESHADOWS - nowe cienie w postaci półpłynnego fluidu, z wygodnym aplikatorem, przypominającym 
ten w błyszczykach. Metaliczne odcienie złota i miedzi oraz połyskliwego beżowego różu można nakładać
 pojedynczo, można też dowolnie mieszać lub aplikować je warstwowo. Pokrywając metalicznym cieniem 
całą powiekę - stworzymy makijaż imprezowy. Używając go oszczędniej - na przykład rozprowadzając kolor 
jedynie przy zewnętrznej krawędzi oku, lub stosując w funkcji eyelinery - uzyskamy delikatny makijaż dzienny".





Hollywood Purple Look jest idealny na co dzień, bez względu na porę dnia i nocy, porę roku. Metallic
 Look to propozycja od święta, karnawałowa. Metaliczny połysk na powiekach powinien być połączony z
 rozświetlonymi policzkami i matowymi ustami i tu Wam zdradzę, że to nie koniec nowości - dopiero
co wyszły matowe pomadki w płynie LIQUID MATT LIP TINT w sześciu dekadenckich odcieniach ! :) 

Origins, RitualiTea NOWE MASKI

$
0
0
Ostatnie dni nie rozpieszczają. Ujemne temperatury, nie mówiąc już o smogu, mróz i wiatr odbiły się 
na moim zdrowiu, stanie skóry i ogólnym samopoczuciu. Skóra stała się przesuszona, nadwrażliwa,
a przecież dbam o nią najlepiej jak umiem... Balsamuję, peelinguję, nanoszę treściwe, odżywcze 
formuły. To wszystko mało! Nakładam maseczki, na twarz i ciało, tak dobrze czytacie, na ciało!


"W dzisiejszych czasach coraz bardziej doceniamy naturalne składniki. Począwszy od produktów spożywczych 
pochodzących z domowych upraw, aż po przedmioty codziennego użytku. Zauważając, że trend ten
staje się coraz bardziej powszechny, marka Origins wierzy, ze współczesna kultura  tworzenia powinna 
wkroczyć także w obszar pielęgnacji skóry. Mechanizm ten został określony jako jeden z głównych 
trendów zmieniających branżę kosmetyczną w przeciągu najbliżej dekady. Nowa empiryczna kolekcja
 marki Origins RitualiTea™ umożliwia przejęcie kontroli nad procesem tworzenia maseczek oraz 
inspiruje do ucieczki od dnia codziennego, by wejść  w zmysłowy, herbaciany świat"



Marka Origins słynąca z jednych z najlepszych masek na świecie  rozszerzyła ich gamę o kompozycję
 RitualiTea - nowe maski czerpiące z bogactwa herbaty, maski do twarzy w proszku i odpowiadające
im maski do ciała. Na linię  RitualiTea™ składają się cztery rodzaje maseczek. Pierwsza z zieloną 
herbatą,  najpopularniejszą w kosmetyce. Herbatka Matcha Madness™ - bogata w antyoksydanty 
odżywcza mieszanka, która pomaga się zrelaksować i przywrócić zdrowy wygląd, jednocześnie
 kojąc i pielęgnując zmysły dzięki lekkiemu zapachowi zielonej herbaty. Być może wiecie, że
wysokiej jakości zielona herbata zawiera teaninę – aminokwas, który łagodzi stres, wspomaga
skupienie i wspiera stan relaksu. Matcha jest wysoce cenioną częścią kultury japońskiej i została
 spopularyzowana przez mnichów buddyjskich wieki temu, kiedy to używano ja do poprawienia
jakości świadomej medytacji oraz uwaga dla zwiększenia czujności. Uwielbiam zieloną herbatę w
każdym wydaniu, pijam codziennie, może nie litrami, ale filiżankę czy kubek z największą ochotę.


Czarnej herbaty praktycznie nie ma w moim domu, ale dla jej koneserów polecam maski z herbatą
 Ulung oraz przyprawami chai Oolong-La™.  Ta oczyszczająca mieszanka delikatnie złuszczy skóry 
by pozostała czysta i gładka. Czarna herbata i pikantne nuty kardamonu i cynamonu ogrzeją 
natomiast nasze zmysły i ciało w najzimniejszy dzień. Polifenole zawarte w liściach herbaty ulung 
pomogą zwalczać wolne rodniki w ciele. Herbata ulung znana jest od XX wieku, a w XIXw. Królowa
 Anglii nazwała ja „Orientalnym pięknem”. Obecnie pozyskiwana jest w Chinach, gdzie przetwarza 
się ją  używając unikatowych, rzemieślniczych technik przekazywanych z pokolenia na pokolenie. 
Herbatka Rooibos dotąd kojarzyła mi się z odchudzaniem czyli niczym przyjemnym. A to miłe 
zaskoczenie - maseczki z herbatą Rooibos i Różą Feeling Rosy™  poprawiają nastrój - ach ten świeży
 zapach róż i herbaty -  pomagają odzyskać młody wygląd kojąc skórę. Rooibos zawiera hydroksykwasy 
oraz cynk, które potrafią pokonać różne problemy skórne. Rooibos pochodzi z Południowej Afryki i 
wykorzystywany był przez wieki już przez rdzenne plemiona przede wszystkim w celach zdrowotnych.



"Cztery maseczki do twarzy w proszku RitualiTea™ Powder Face Mask są pierwszymi produktami 
marki Origins, które można zrobić samemu. Każda z nich może indywidualnie dopasować się do stylu 
życia, typu skóry, pożadanych efektów. Bogaty w antyoksydanty proszek, z naparem z herbaty, 
przemienia się w miekki krem, gdy tylko zmieszamy go z woda. Wielofunkcyjne maski RitualiTea™ 
Cleansing Body Mask to zmysłowo–kremowy, złuszczający zabieg bogaty w antyoksydanty oraz 
naturalnie złuszczające cukry, które sprawiają, ze ciało jest gładkie i pełne energii. Maseczki do 
twarzy i ciała RitualiTea™ zawierają charakterystyczna dla marki mieszankę liści herbaty i naturalne 
 składniki, które dostarczają skórze wzmacniającą dawkę energii oraz zmysłowe doznania. Ten
 drobnoziarnisty proszek, dociera do większęj powierzchni skóry, dbając tym samym o każdy jej centymetr".


I ostatni duet z Yerba Mate i cytrusami Mind Over Mate™. Niezwykle orzeźwiająca mieszanka, ale
w sam raz na zimową porę i wbrew temu co pisze producent, że chłodzi pod prysznicem rozgrzewa
do granic możliwości! Jednocześnie pobudza a cytrusowy, świąteczny zapach stymuluje jeszcze
bardziej. Uważa się, że Yerba Mate jest bogata w minerały, antyoksydanty, aminokwasy oraz
polifenole, które zwiększają jasność umysłu i jego energie. Coś w tym jest, choć pierwsze co to
maska rozjaśnia skórę. Yerba Mate pochodzi z Południowej Ameryki, gdzie tradycyjnie jedną tykwę
tej herbaty dzieli się między przyjaciółmi, aby zbudować więź wspólnoty i poszerzyć przyjaźń. To
jeden z najbardziej popularnych napojów na świecie dzięki swojemu różnorodnemu użyciu, ten temat
 chyba muszę zgłębić ;) Nie doceniałam tego napoju, nie miałam niestety przyjemności kosztować.
Nic nie szkodzi, maski wynagrodziły te braki a na pewno pobudziły mój apetyt i energię. Maska -
peeling -  bo tak należy ją traktować i używać - skórę ciała odżywiła i zregenerowała a nade 
wszystko ukoiła. Podrażnienia, które towarzyszyły mi na co dzień, uporczywy swędzenie i inne 
nieprzyjemności ustąpiły. Po każdym zabiegu, spod prysznica wychodziłam jak nowo narodzona.


Skóra była czysta, gładka, miękka i pachnąca a ja zrelaksowana, jakbym z siebie wszystko zmyła.
Maskę można tak jak już zresztą wspomniałam używać jako peeling - tak też czynię - nie pieni się 
zbytnio, ale skórę oczyszcza a drobiny złuszczają naskórek. Niemniej funkcja właściwa czyli 
maskowanie jest najmilszym rytuałem, maskę nanoszę na kilka minut, jest gęsta, bardzo treściwa
 i nie spływa mimowolnie po ciele. Jedyne co to nie nawilża tak bardzo jakbym sobie tego życzyła.
 Maska do twarzy to maska pudrowa z cyklu „zrób to sam”. Miałki proszek z mikroskopijnymi 
cząstkami herbaty, wzbogacony o skórkę cytryny i limonki mieszamy z wodą lub jak kto woli z 
olejkiem. Ów połączenie daje kremową papkę, którą należy nanieść na oczyszczoną skórę twarzy. 
Taki kompres faktycznie chłodzi skórę, cera uspokaja się od momentu nałożenia, chwilę później 
maska zastyga. W trakcie zwilżam ją wodą termalną lub bazą pod maski Origins KLIK  łatwiej też
 ją zmyć tym sposobem. Kilka minut później cera wraca do równowagi a i mi od razu jest lepiej :)
Skóra jest świetlista, odżywiona, zmęczenie idzie w zapomnienie, oddaję się chwili dla siebie.


"RitualiTea™  jest pierwszą kolekcją całkowicie opartą na herbatach i zainspirowana rytuałami jej 
picia i parzenia, w połączeniu ze zdrowotnymi korzyściami płynącymi z ich składników. Cztery wersje
 zmysłowych i skutecznych maseczek do twarzy w proszku oraz masek do ciała, pozwalają odzyskać 
czas tylko dla siebie (#MeTime). Wraz z wprowadzeniem na rynek maseczek do twarzy w proszku 
Origins RitualiTea™ Powder Face Mask i masek do ciała RitualiTea™ Cleansing Body Mask,
 koneserzy piękna mogą wziąć pielęgnacje skóry w swoje ręce i stworzyć własny produkt, 
bazując na swoich osobistych preferencjach."


Kiedy miałam w planach napisanie o tych maskach miało być miło i przyjemnie,  tak się  
 wkrótce stało. Przez cały dzień czekam tylko na ten moment gdy wrócę do domu i zapodam sobie 
jedną czy drugą, ukoję skórę, wycieszę nerwy. Wierzę, że i Wy znajdziecie czas na herbatkę :P Ceny
masek do twarzy: 45g - 159 zł i do ciała: 150ml - 139 zł, dostępne w sklepie firmowym i w Sephorze.

ARTDECO, Crystal Garden z kryształkami Swarovskiego

$
0
0
Nie taka zima zła jak ją malują ;) Nowa kolekcja marki ARTDECO na zimę 2016/21017 w pełni
oddaje jej klimat. Niczym z bajki o królowej śniegu, cienie, róż czy puder nadają jej mroźnego
wyrazu a kryształki Swarovskiego czynią unikalną. Która z nas nie lubi świecidełek? :)





"Połączenie blasku kryształków SWAROVSKIEGO oraz najwyższej jakości kosmetyków
ARTDECO znalazło odzwierciedlenie w kolekcji Crystal Garden. Inspiracją do stworzenia
tych wyjątkowych kosmetyków był zimowy ogród rozświetlony kryształkami lodu.
Kolekcja bazuje na chłodnych odcieniach błękitu, bieli i delikatnego fioletu".




Cacuszko! Crystal Beauty Dust (89,90) to rozświetlający puder w atomizerze do twarzy i ciała w 
małej perfumeryjnej buteleczce z pomką. Pięknie wygląda i w opakowaniu i na skórze. Ten trzeba
przyznać wyjątkowy rozświetlacz można użyć do makijażu, spryskać nim włosy, ramiona czy dekolt.
 Taki bajer na salonach jest ostatnio mile widziany. Leciutkie, transparentne drobinki pudru delikatnie
 rozświetlają skórę i migoczą na wszystkie strony. Niczym leciutki śnieżek spadł na nas z nieba ;)




 Wyjątkowa kasetka magnetyczna z limitowanej kolekcji Crystal Garden (59,90) idealnie sprawdzi się
 jako podstawa przy komponowaniu zestawu produktów pełnych zimowego blasku. Nowe odcienie
cieni Eyeshadow Crystal Garden (25,50) naprawdę urzekają - śnieżnobiały o wdzięczniej nazwie 
Glam Shooting Star nr 364 ma w sobie również pyłek, Fronze Flower nr 232 to morela tudzież 
brzoskwinka, delikatnie perłowa, rozświetli powieką.  Mój faworyt - fiolet Dark Amethyst nr 291 
to niby mat, ale ma srebrzyste drobiny, na powiece w miarę ile go nałożymy ładnie połyskuje. 
Cienie są mocno nasycone, troszkę suche, ale nie wpływa to na ich ogólną jakość i trwałość.
Oko warto podkreślić wodoodpornym eyelinerem w kredce Crystal Eye Liner Long-lasting w 
odcieniu Black Sky (35,90) - zagęścić nim rzęsy czy nałożyć na dolną powiekę, ja dodatkowa 
musnęłam ją filetowym cieniem uzyskując jakże ciekawy odcień. Eyeliner-kredka  sam w sobie jest
bardzo żelowy a czerń głęboka, jego trwałość szacuje się na 16 godzin, najłatwiej zmyć go dwufazą.




Tak wyrazisty i skupiający uwagę na oczy makijaż dopełnimy matowymi ustami. Pomadki Perfect 
Mat Lipstick (53,90) prócz długotrwałego efektu zapewnią intensywny kolor. W najnowszej kolekcji
Crystal Garden znajdziecie nowy odcień pomadki Perfect Mat Lipstick. To wyjątkowa Rosy Camelia,
 kolor mam wrażenie idealny dla mnie - nie za ciemny, nie za jasny - moje dość ciemne naturalnie usta
 tonuje. Jak na pomadki matowe jest bardzo kremowa, nie zastyga na kamień, mat idzie tu troszkę w 
stronę satyny. Zawiera cenne woski pielęgnacyjne, dlatego nie mam oporów używać ją teraz, w zimie, 
nie wysusza ust i jest jak na mnie trwała. Dla fanek ciemniejszych ust - Hibiscus Blossom nr 127 :)




Gwiazdą kolekcji jest róż Crystal Garden Blush Cena (99 zł) w trzech harmonizujących kolorach. 
Kwiatowe tłoczenie i efekt ombre potęguję dobre wrażenie. Róż o delikatnej konsystencji zaskakuje
 swoją trwałością, natomiast trzy odcienie pozwalają na użycie go przy każdej okazji i uzyskanie 
wymarzonej barwy. Brakuje mi słów aby opisać ten odcień - podobnie jak w przypadku pomadki  
mogłabym powiedzieć, że jest to przybrudzony róż z czerwonymi tonami.  Nie nadużywam tego różu
 w mocnym makijażu oka i ust, to już byłoby za wiele!Nie nanoszę go też na cały polik, jedynie by 
wymodelować twarz, daje naturalny rumieniec. Za to rzecz ma się inaczej kiedy oko traktuję beżami 
a usta bezbarwną tudzież nudziakową pomadką. Jestem fanką róży ARTDECO, nie zawodzą mnie 
nigdy, nie zrobią plamy! Są bezpieczne dla skóry, bez parabenów, bez lanoliny i oleju mineralnego.






Blask kryształów zdobi proste opakowania, motywem przewodnim jest kwiat cameli, kreska ma 
również kryształek. Do tego wszystkie kosmetyki (róż, puder, pomadki) pachną wanilią! Kolekcja 
jest limitowana, znajdziecie ją jeszcze w Perfumerii Douglas i wybranych drogeriach, również online.

Lekkie kremy na zimę: Pat&Rub, STEAMCREAM, Dr Irena Eris

$
0
0
Zima przyszła szybko, o dziwo nie zaskoczyła nawet drogowców! ;) Pod koniec jesieni poczyniłam pewne 
kroki w mojej pielęgnacji by jak najlżej przetrwać ten jakże dłużący się okres. Po drodze jak Wam pisałam
moja skóra się zbuntowała. Nie było dnia bez kojącej maski, przeszukałam też moje zapasy, skupiłam
się na dostarczeniu skórze jak największej dawki odżywienia by ją zregenerować i chronić zarazem.



Pat&Rub Superaktywny krem na noc

"Wyjątkowo wszechstronny produkt najnowszej generacji o działaniu regenerująco-odżywczym. 
Niezwykle szybki w działaniu. Bogata formuła głęboko nawilża, rewitalizuje, poprawia kondycję i 
napięcie skóry. Pobudza mikrokrążenie i opóźnia procesy starzenia. Skóra twarzy zasługuje na 
wspaniały odpoczynek po dniu pełnym wrażeń. Krem jest delikatny w działaniu i ożywi nawet bardzo 
zniszczoną skórę. Unikatowy kompleks ceramidowy wzmacnia funkcje warstwy ochronnej skóry oraz 
regeneruje jej uszkodzenia, zapobiega wysuszeniu, zmniejsza szorstkość i wygładza drobne 
zmarszczki. Skóra twarzy pięknie się zregeneruje, będzie odżywiona i zabezpieczona przed 
szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Krem doskonale i błyskawicznie się wchłania pozostawiając 
aksamitne odczucie nawilżenia. Rano twoja twarz będzie się czuć bosko". Cena 150 zł/50 ml

Skład: Aqua, Isoamyl Cocoate, Coco-Caprylate/Caprate, Persea Gratissima (Avocado) Oil, C13-15 Alkane, Isononyl Isononanoate, Polygleceryl-2 Oleate,
Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Glycerin, Magnesium Sulfate, Polyhydroxystearic Acid, Polyglycerol-2 Stearate, Hydrogenated Vegetable Oil,
 Parfum, Stearyl Linoleate, Stearyl Stearate, Tripleurospermum Maritima Extract, Ectoin, Phospholipids, Sphingolipids, Benzyl Alcohol, Polyhydroxystearic Acid, 
Stearyl Alcohol, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Dehydroacetic Acid, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Linalool.



Nasza skóra najlepiej odpoczywa i regeneruje się gdy my smacznie śpimy. Po całym aktywnym dniu,
zmianach temperatury i środowiska jakie nas otacza naszej skórze należy się wszystko co najlepsze!
To co najlepsze daje nam matka natura a kosmetyki Pat&Rub to 100% dobro w czystej postaci :)
Powracam do tej marki po dłuższym okresie czasu, niemniej kibicuje jej mocno, nie stając po żadnej
stronie barykady! Superaktywny krem na różne potrzeby skóry, regeneruje, odżywia i chroni gdy
tylko tego nam trzeba. Nie rzucam słów na wiatr, nie straszne mi są już mrozy i śniegi. Dawno już nie
 pisałam o kremie na noc, który spełni obietnice producenta a mój sen o kremie idealnym się ziści.
Dobroczynne działanie tegoż kremu jest zasługą perfekcyjnie dopracowanej receptury złożonej z
 certyfikowanych składników. Wśród nich jest wyciąg z kojącej maruny nadmorskiej - w chwilę po
aplikacji łagodzi ona wszelkie podrażnienia i zmniejsza zaczerwienienia skóry. Wespół z olejkiem
awokado - ten jest bogaty aż w 7 witamin - uzupełnia barierę lipidową, ożywia i odżywia naskórek,
silnie nawilżając skórę. Kompleks ceramidowy (mieszanina lipidów pochodzenia roślinnego) 
przywraca jej jędrność i elastyczność, wzmacnia funkcje, pobudza skórę do samodzielnej syntezy,
mówiąc najprościej regeneruje jej uszkodzenia, zapobiega wysuszeniu, zmniejsza uczucie szorstkości
a także chroni przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Co więcej - ponoć
wygładza drobne zmarszczki! :) Ektoina (naturalna cząsteczka) otrzymywana z ekstremofiów -
mikroorganizmów żyjących w skrajnie niesprzyjających warunkach środowiska - chroni przed
oddziaływaniem szkodliwych czynników, takich jak wysoka temperatura, suchość lub promieniowanie.
 Lekkie, naturalne emolienty skutecznie nawilżają, zmiękczają i wygładzają skórę zapobiegając
utracie wody, tu przoduje Neossance Hemisqualane, któremu zawdzięczamy aksamitne odczucie 
nawilżenia, skóra jest jakże przyjemne w dotyku! I jeszcze jeden ważny składnik, o którym pierwszy
raz słyszę - MG 60 – naturalny polisacharyd pozyskiwany ze skrobi kukurydzianej ma niezwykłą
 zdolność zatrzymywania wilgoci i ochrony komórek w skórze a prócz tego wykazuje silne działanie
kondycjonujące i nawilżające. Wszystko to ma zbawienny wpływ na skórę twarzy, jest jak śmietankowy
 kompres o naturalnym, subtelnym zapachu esencji mimozy i jaśminu ze słodkimi migdałami.
Delikatna konsystencja, w niczym nie przypomina tłustych kremów odżywczych, które kleją się i 
długo wchłaniają a także często zapychają cerę. Dla fanów wegańskich kosmetyków jest wprost
pisany! Ten krem jest superaktywny pod wieloma względami! Piękna twarz to już nie sen! ;)
 

 
STEAMCREAM krem do twarzy, ciała i rąk

"STEAMCREAM jest wysokiej jakości naturalnym kremem nawilżającym, odpowiednim do każdego typu
 skóry. STEAMCREAM jest ręcznie robionym kremem, respektującym najbardziej restrykcyjne wymogi, 
aby intensywnie nawilżyć i odżywić skórę. Zastosowanie pary, aby zoptymalizować działanie składników 
ręcznie mieszanych jest naturalną metodą produkcji. Technika, pochodząca z XVIII wieku została 
dostosowana do nowoczesnego kremu do skóry. Zapewnia ona niezrównaną lekkość połączoną z 
natychmiastowym wchłanianiem intensywnie działających składników." Cena: 79 zł/75 ml/Sephora

Skład: Aqua (Water), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil. Theobroma Cacao (Cocoa) Sead Butter, Glycerin, Glyceryl, Stearate, Polyglyceryl-6 
Palmitate/Succinate, Ceteartyl Alcohol, Avena Sativa (QAT) Kerner Flour, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Citruis Aurantium (Orange) Flower Water,
 Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Xantum Gum, Lavendula Angustifolia (Lavender) Oil, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Oil, Citrus Aurantium Amera
 (Bitter Orange) Flower Oil, Rosa Damascena Flower Oil, Parfum (Fragrance), Hydroxyacetophenone, Phenohyethanol, 
Hydrocitronellal, Sodium Citrate, Bisabolol, Linalool, Limonene, Citronellol, Geraniol, Citral.




Podobno jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego! Nie zgodzę się z tym i mam na to dowód! :)
Krem parowy (nie mylić z wodnym!) wykorzystuje alchemię pary wodnej, uwalniając właściwości 
odżywcze naturalnych składników dla ich optymalnej efektywności. Szczerze zafascynowała mnie 
ta już nie taka nowa technika, która została zaadaptowana na potrzeby stworzenia lekkiej, ale 
odżywczej formuły z łatwością penetrującej w głąb skóry. Kremy STEAMCREAM (Steam oznacza 
parę) zawierają 10 naturalnych składników, w tym ekstrakty z roślin i olejki eteryczne. Wyobraźcie 
to sobie :) Para wodna została wykorzystana do ektrakcji: owsa, wody z kwiatu pomarańczy i olejku 
rumiankowego, które następnie połączono z olejkami eterycznymi z róży, lawendy i kwiatu 
pomarańczy. Pozwoliło to zoptymalizować właściwości każdego jednego ze składników i uaktywnić 
absorpcję kremu. Na czym polega jego cudowne działanie? Trzeba Wam wiedzieć, że większość 
dostępnym  kremów powstaje na bazie złożonych cząsteczek połączonych z sobą w procesie 
emulgacji, cząsteczki te pozostają na powierzchni skóry i niestety nie wnikają w jej głębsze warstwy. 
Kremy STEAMCREAM przy użyciu wysokiej jakości naturalnych składników połączonych ze sobą 
strumieniem pary mają cudowną moc nawilżania. Natychmiast wnikają w głąb skóry, zmiękcza ją, 
przywracają cerze blask i witalność, niwelują także oznaki zmęczenia i stresu. Kosmetyk jest lekki, 
ma kremową teksturę, jest jak emulsja, wchłania się wyśmienicie dzięki czemu mogę na niego 
nanieść od razu makijaż. Zapewnia niezwykle intensywne nawilżenie, ale skóra nie świeci się 
przesadnie! Brzmi to trochę jak magia, ale to działa!  Krem produkowany jest ręcznie w Wielkiej 
Brytanii i Japonii ze świeżych składników, pachnie obłędnie, ziołowo-kwiatowo, troszkę lawendowo. 
Ten krem nie tylko sprawdza się w pielęgnacji skóry twarzy, można go stosować śmiało do rąk, do 
ciała, niemniej troszkę go szkoda. Polecany do pielęgnacji za dnia i nocy, zarówno dla Pań i Panów. 
Cechą charakterystyczną jest metalowe opakowanie - chwalę sobie wprawdzie te airless jak u Pat&Rub,
 ale to mnie ujęło! Aluminiowa puszka ma 100 różnych wersji! Kiedy po raz pierwszy je ujrzałam
 (było to na Targach Beauty Forum w Warszawie) dostałam oczopląsu! Wprawdzie liczy się wnętrze, 
ale zapewniam działanie i design idą w parze! :) To znakomity, naturalny krem nawilżający! 



 Dr Irena Eris SPA Resort Hawaii Nektarowy krem

"Pozwól poczuć swoim dłoniom rozkosz nawilżenia płynącą z nektaru egzotycznych kwiatów lotosu,
lilii wodnej i bambusa. Olej z awokado głęboko odżywi skórę i zapewni jej delikatny film ochronny. 
Specjalne liposomy zregenerują i dodatkowo zabezpieczą skórę Twoich dłoni przed efektem 
fotostarzenia". Cena regularna: 65 zł/100 ml/Douglas, sklep online

Skład: Aqua, Glycerin, Isopropyl Isostearate, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Urea, Betaine, 

Ethylhexyl Palmitate, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Hydrogenated Olive Oil Decyl Esters, Propylene Glycol, 
Sorbitol, Silica Dimethyl Silylate, Butylene Glycol, Caprylyl Glycol, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Nymphaea Alba
 (Water Lily) roqt Extract, Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf/Stem Extract, Lecithin, Micrococcus Lysate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, 
Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Hexylene Glycol, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, tylphenyl Methylpropional, Limonene, CI 16035.



Pielęgnacja rąk jest równie ważna co skóry twarzy i ciała. Zimową porą dłonie często nam marzną, są
zgrabiałe. W tym wpisie nie mogło by się obejść o kosmetyku tej maści. Seria SPA RESORT Hawaii
jest mi znana nie od dziś a jej zapach pamięta się latami. Jest to zapach, który oddaje ideę SPA,
mogłabym nim wypełnić wszystkie pokoje i odpłynąć :) Krem ma finezyjny zapach, który uwalnia
bukiet egzotycznych kwiatów. Nektar to właściwe określenie dla jego konsystencji, skóra go wręcz
pije czerpiąc odżywcze wartości: lecytynę, hialurioan sodu, pantenol, mocznik i wiele innych.
Olejek z awokado nadaje dłoniom lekki film ochronny, który na dłoniach pozostawia niewidzialne 
rękawiczki ;) Skóra jest milutka w dotyku, dłonie gładkie. Wydawać by się mogło, że ten krem jest 
za lekki, ale u mnie sprawdza się świetnie! Gdy zapomnę się i przed wyjściem dłoni nie nakremuję,
 wieczorem rekompensuję to sobie - nakładam krem i ręce owijam na 10-15 minut folią spożywczą.
Taka maska działa prawie jak parafina na dłonie! Głębokie nawilżenie, silna regeneracja i ochrona w 
jednej buteleczce. Ten krem jest wart każdej ceny, teraz jest na niego promocja w Douglas - kosztuje 
tylko 39 zł. Ba! Na całą tą serię od dzisiaj trwa promocja (Kod: RESORT25), ja już zacieram rączki! ;)




Oto trzy kremy dla każdego, kremy SOS, które są jak plaster! Lekkie, czyli takie jak lubię a jakże skuteczne! :)

MAVALA

$
0
0
Szwajcarska marka Mavala od pół wieku dba o dłonie i paznokcie kobiet na całym świecie.  Marka dotąd
mi znana ze sklepów bezcłowych na lotnisku, teraz jest na wyciągnięcie ręki! Małe, kolorowe buteleczki
Mini Color we wszystkich kolorach tęczy i przeróżnych wykończeniach. Obecnie oferta w dostępna w
Polsce, w Perfumerii Douglas zawiera  ponad dwadzieścia produktów do pielęgnacji paznokci i skórek!




 "Połączenie wysokiej jakości produktów oraz ponad piędziesięciu lat doświadczenia pozwoliły marce Mavala   
stać się ekspertem w dziedzinie manicuru oraz pielęgnacji paznokci i dłoni. Wszystko zaczęło się wraz z wprowadzonym na rynek w 1959 roku rewolucyjnym Mavala Scientifique (wnikającym utwardzaczem do
 paznokci, który nie tylko pozostaje jednym z bestsellerów marki, ale również przetrwał około stu kopii)".



Małej pojemności lakiery - zaledwie 5 ml (29 zł) - mają w sobie wielką moc. Przykładam szczególną
wagę co w nich siedzi odkąd poznałam wegańskie lakiery NCLA KLIK. Formuła Mini Colors Mavala
została skomponowana ze starannie dobranych składników: żywic, rozpuszczalników i kolorowych
 pigmentów, w odpowiednich proporcjach, które ułatwiają aplikację i zapewniają perfekcyjne
 przyleganie. Trzeba im przyznać, że rozprowadzają się po płytce idealnie i są nadzwyczaj trwałe.
 Mavala do swoich emalii używa jedynie najlepszych składowych - na przykład perłowe odcienie
(jak nr 195 Shimmer Violet) zawierają naturalną esencję perłową nadającą im opalizujący połysk.
Dodatkowo, w środku na dnie umieszczono dwie stalowe kuleczki, które zapewniają jednolitość
koloru i konsystencji - lakiery nie smużą, ich gęstość jest akuratna a krycie znakomite! Pędzelek
jak ulał wpasowuje się w kształt paznokci, jest szerszy więc manicure pójdzie łatwo i przyjemnie.
 Formuła lakierów pozwala paznokciowi oddychać nawet, jeśli nałożysz kilka warstw, niemniej dwie
to dla mnie maksimum. Schną w miarę szybko, błyszczą przepięknie, kremowe na wysoki połysk!




Co więcej lakiery Mavala są wolne od formaldehydu, toulenu, dibutyl phtalate i kamfory.  Mavala
przyjdzie z pomocą gdy nie mamy zbytnio czasu czy też a nuż wyleje się nam lakier. Sprawdziłam
 na sobie przyśpieszające działanie preparatu Oil Seal Dryer, który tworzy gładki, nieklejący film na
powierzchni, zamyka kolor i chroni lakier przed odciskami palców, pościeli, przed uderzeniami.
Wzbogacony o regenerujący i nawilżający olej z nasion bawełny odżywia i nawilża skórki, będą 
Wam wdzięczne! ;)  Przydatny gadżet stanowi także zmywacz w pisaku - koryguje on wszelkie 
niedoskonałości i ślady lakieru dookoła paznokcia, na opuszkach palców, warto go mieć przy sobie.



Wracając do korzeni - Mavala została założona w 1958 roku przez Madeleine Van Landeghem, dziś
 posiada czteryfilie: we Francji, Anglii, Niemczech a jej produkty dystrybuowane są do 110 różnych
 krajów.  Musicie wiedzieć, że klinika i laboratorium badawcze Mavala w Genewie skupia przede 
wszystkim swoje działania na rozwiązywaniu problemów pielęgnacji dłoni i stóp. Na każdy problem 
Mavala ma rozwiązanie. Mavala oferuje szeroką gamę preparatów i narzędzi do manicure czy 
pedicure do gabinetów i do domowego użytku.  Mogłabym wyliczać je długo! Specjalny program 
pielęgnacyjny jest oparty na substancjach aktywnych, takich jak kwas hialuronowy, morski kolagen,
 masło shea, ekstrakty roślinne i aminokwasy jedwabne. Składniki te, połączone ze sobą, utrzymują 
doskonały poziom nawilżenia, mają działanie rewitalizujące i doskonale chronią delikatny naskórek 
zapobiegając przedwczesnemu starzeniu się skóry. Marka, która ma najbardziej rozbudowany 
asortyment w dziedzinie paznokci i jest z nim kojarzona jak tylko rzuci się nazwę, poszła o wiele
 dalej. Od 1967 roku rozwija się w dziedzinie pielęgnacji oczu (poleca się wzmacniającą odżywkę do 
rzęs i brwi Double-Lash),  kosmetyków do skóry ciała i włosów oraz do makijażu, póki co do ust :)
  


By zamknąć już tego posta - bohaterem jest nie kto inny jak cudownej urody lakier z numer 216 
Night Feever - jedna z sześciu propozycji z ostatniej kolekcji Mavala DISCO COLOR'S na powrót 
szalonych lat 80-tych. Niebiesko-fioletowy odcień o wykończeniu shimmerowym z delikatnym 
efektem holograficznym - dokładnie jak podaje producent polichromatycznym - który mieni się
 na wszystko strony. Mój faworyt, noszą go od kilku tygodni - przyznacie, że jest wyjątkowy! :)

YONELLE, YOSHINO PURE&CARE

$
0
0
Moje zainteresowanie kosmetykami koreańskimi cały czas trwa, ale chętnie poszerzam horyzonty i 
sięgam po kosmetyki innych światowych marek, które czerpią z wschodu to co najlepsze - unikalne, 
aktywne składniki. YONELLE - nasza rodzima, polska marka w swojej nowej linii do oczyszczania 
Yoshino Pure&Care wykorzystała esencję z przepięknych kwiatów kwitnącej wiśni Jeju Blossom. 
A jak wszyscy dobrze wiemy kosmetyki koreańskie nie tylko oczyszczają, ale i upiększają :) 


"Jeju Blossom to esencja z kwiatów wiśni Yoshino rosnącej w jedynym miejscu na świecie - na koreańskiej
 wyspie Jeju, uznawanej za najczystszy i najpiękniejszy region kraju. Pachnące, lekko różowe kwiaty znane 
także jako ”kwiaty królewskiej wiśni Jeju” kwitną na początku kwietnia. Esencja Jeju Blossom ma doskonałe 
właściwości antyoxydacyjne, przeciwzapalne, kojące, łagodzące zaczerwienienia i objawy podrażnień"


Nie mogłam nie napisać kila słów wprowadzenia. Marka YONELLE została założona w 2013 roku
przez Jolantę Zwolińską i Małgorzatę Chełkowską, osoby od lat dobrze znane w branży kosmetycznej,
wysoko cenione za profesjonalizm, aktywność i wiarygodność. Miałam zaszczyt poznać Panie osobiście,
niezwykle wrażliwe, mające ogrom wiedzy, którą dzielą się z oddaniem, ale też chętnie słuchają.
Połączyła je wspólna pasja naukowa, radość tworzenia nowych wartości, jednakowe podejście do
zasad biznesu, rzetelność zawodowa, wiara w siłę kosmetologi oraz duże zasoby pozytywnej energii.
Biolog oraz Doktor nauk chemicznych i Kosmetolog stworzyły kosmetyki  adresowane w głównej
mierze do kobiet takich jak One, dojrzałych czy też w sile wieku, choć seria oczyszczająca nie ma
żadnych granic wiekowych  ;) Luksusowe i trzeba przyznać nowatorskie kosmetyki infuzyjne o
ponadprzeciętnej skuteczności przeciwzmarszczkowej i tu stawiam trzy kropki bowiem temat jest
wart zgłębienia, przyjdzie na to czas i miejsce. Dziś chwała kosmetykom do oczyszczania....


Kosmetyki YONELLE Yoshino Pure&Care to preparaty do oczyszczania i pielęgnacji skóry typu "2 w 1",
skomponowane na bazie esencji z koreańskich kwiatów Yoshino. Nie trudno się domyślić skąd pochodzi
 egzotyczna nazwa tej linii a składają się na nią cztery kosmetyki do codziennego oczyszczania skóry,
czy to rano czy wieczorem, do wyboru: esencjonalny tonik kojący lub bioaktywny tonik rewitalizujący,
 enzymatyczna bio-pianka oraz betainowy płyn micelarny. Łagodne produkty myjące, w mig rozprawiające
 się z wszelkimi zanieczyszczeniami na naszej twarzy, nie powodując  przy tym uszkodzeń płaszcza
hydrolipidowego skóry. Biologicznie złuszczające skórę enzymami, siła kwasów i wielu innych
naturalnych składników. Każdy z nich został sprawdzony pod względem tolerancji u osób podatnych
na alergie i podrażnienia uzyskując bardzo dobry wynik. Mojej uwadze został poddany duet:
głęboko oczyszczająca pianka oraz tonik kojący do cery suchej, wrażliwej czy naczynkowej.


Enzymatyczna bio-pianka

CZYSTOŚĆ: CODZIENNY DELIKATNY PEELING BIOLOGICZNY 
PIELĘGNACJA: ROZŚWIETLENIE KOLORYTU 

"Enzymatyczna bio-pianka do codziennego głębokiego oczyszczania skóry. Do każdego typu cery, 
również wrażliwej. Preparat 3 w 1. Ma postać komfortowego w użyciu spienionego kremu, 
zapewniającego potrójne działanie: zmywanie, delikatne biologiczne złuszczanie i pielęgnację.
 Usuwa pozostałości makijażu i inne zanieczyszczenia z powierzchni skóry, nie niszcząc jej bariery 
hydrolipidowej. Odświeża wygląd cery, natychmiast ją wygładza, nawilża i pielęgnuje. Już po 
pierwszym zastosowaniu wyraźnie rozświetla koloryt, rozjaśnia i nadaje skórze młodzieńczy blask. 
Spektakularne działanie pianki zapewnia biologiczny kompleks aktywnych enzymów z mocznikiem, 
trehaloza i ultrałagodnymi naturalnymi substancjami myjącymi oraz cenna esencja z koreańskich 
kwiatów Yoshino, znanych tez jako Jeju Blossom". Cena: 89 zł/160 ml
 Skład: Aqua, Cocamidopropol Betaine, Glycerin, Sodium Cocoyl Apple Amino Acids, Sodium Cocoamphoacetate, Polyglyceryl-4 Caprate, Betaine, Propanediol, 
Prunus Yedoensis, Flower Extract, Triticium Vulgare Germ Extract, Sacchaide Isomerate, Saccharomyces Cerevisiae Extract, Papain, Sodium Hyaluronate, 
Calcium Panthothenate, Urea, Magnesium Lacttatem Potassium Lactate, Serine, Alanine, Proline, Magnesium Chloride, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, 
Sodium Citrate, Citric Acid, Sodium Metabisulffite, Pantolactone, PVP, Phenaxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum


Kosmetyki do oczyszczania nie powiem, że idą mi jak woda, ja po prostu przykładam się do tej
czynności i w skali miesiąca spędzam nad tym wiele godzin. Żele jak dotąd były w przewadze nad
piankami, ale też na naszym rynku nie ma za wiele godziwych pianek do mycia twarzy. Z pewną
dozą ostrożności, ale i nadziei zarazem podeszłam do ów pianki. Jej konsystencja jest delikatna,
lekka jak puch, biała jak śnieg, pachnie świeżo, kwiatowo z nutką ogórkową. Działa trójstopniowo -
 zmywa tudzież oczyszcza skórę z zanieczyszczeń/resztek kosmetyków do makijażu, biologicznie
złuszcza a także w szerokim rozumieniu pielęgnuje skórę. Aplikujemy ją na sucho, 2-3 pompki i
masujemy okrężnymi ruchami przez 1-2 minuty. Zmywamy wodą. W żaden sposób nie podrażnia
skóry, nie wysusza jej co często zdarza się żelom, nie ściąga. Cera lśni czystością, bije od niej blask.
W bogatym składzie odnajduję m.in.ekstrakty roślinne, glicerynę, betainę, panthenol, papainę i kwas
hialuronowy - dzięki nim pianka wykazuje właściwości kojące i nawilżające, co na tym etapie
pielęgnacji jest jakże obiecujące. Kolejnym krokiem rytuału oczyszczania jest tonik lub micel...


Esencjonalny Tonik Kojący

CZYSTOŚĆ: ODŚWIEŻAJĄCE OCZYSZCZANIE
 PIELĘGNACJA: EKSPRESOWE ŁAGODZENIE, INTENSYWNE NAWILŻANIE

 "Bardzo łagodny tonik działający jak delikatny, kojący kompres. Zapewnia komfort nawet najbardziej 
wymagającej cerze. Przywraca prawidłowe pH skóry, daje uczucie lekkiego chłodzenia i odświeżenia. 
Szybko nawilża i redukuje uczucie ściągania pojawiające się niekiedy po demakijażu, a także występujące w
 przypadku skóry suchej, odwodnionej czy wrażliwej. Tonik opracowano na bazie esencji z koreańskich 
kwiatów Yoshino. Znana też jako Jeju Blossom jest cennym składnikiem pozyskanym niedawno z Korei 
do kosmetyki światowej. Esencja ma własności antyoksydacyjne, kojące, łagodzące zaczerwienienia i 
objawy podrażnień. Jej działanie wspomaga czysty kwas hialuronowy, terapeutyczne dawki 
D-pantenolu, aminokwasy i trehaloza – niezwykle skuteczne nawilżacze o działaniu łagodzącym i 
zwiększającym odporność skóry. Tonik nie zawiera alkoholu".  Cena: 109 zł/400 ml

Skład: Propanediol, Glycerin, Panthenol, Trehalose, Urea, Prunus Yedoensis Flower Extract, Serine, Algin, Sodium Hyaluronate, Pullulan, Glyceryl Polyacrylate, 
Pentylene Glycol, Caprylyl Glycol, Disodium Phosphate, Potassium Phosphate, EG-40 Hydrogrnated Castor Pil, Phenaxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Phytate, Citric Acid, Parfum


Mając do wyboru dwa toniki postawiłam na delikatniejsze działanie, przezornie jak się okazało gdyż
moja skóra aż prosiła się o lżejsze traktowanie. Wielokrotnie już nadmieniałam, że moja mieszana
cera jest wrażliwa, ostatnio reagowała miejscowym przesuszeniem, również naczynka dały o sobie
znać... O tonizowanie skóry często apeluję, tonik przywraca właściwe pH skóry, przywraca jej
naturalną równowagę, kiedy trzeba dodatkowo nawilży i ukoi. Przynosi ulgę, świeżość i lekkość,
daje poczucie chwilowego, przyjemnego ochłodzenia.  Jego zapach, równie miły jak pianki, odpręża
skórę, uspokaja cerę, w kila minut znikają zaczerwienienia. Komfort w tym przypadku to mało 
powiedziane, to relaks dla naszej skóry! Tu skład również imponuje, czuć działanie esencji :)
Opakowania tej serii to pełne estetyki z zastosowaniem użyteczności dużych rozmiarów butle. 
Stosunek ceny do jakości, wydajności i pojemności jest jak najbardziej na plus, dostępność także.


"Każdy kosmetyk oczyszczający z serii YOSHINO PURE &CARE, poza swoją podstawową funkcją, 
wykazuje skorelowane, specyficzne działanie pielęgnacyjne, poprawiające wygląd cery i dodające jej 
blasku młodości. Sprawia to, że oczyszczanie staje się pełnowartościowym etapem pielęgnacyjnym. 
Koncepcja ta przynosi szczególne korzyści skórze dojrzałej, wymagającej stymulacji i odnowy oraz 
wrażliwej na uszkadzanie bariery naskórkowej przez detergenty i agresję środowiska (anti-pollution trend)".


Wiele dobrego słyszałam i czytałam o kosmetykach YONELLE. Marka przebojem zdobyła serca kobiet, 
Polki pokochały te kosmetyki za skuteczność, doskonałe walory pielęgnacyjne, pełne uroku opakowania i
 eleganckie zapachy. Kosmetyki dorobiły się wielu prestiżowych nagród a ich sprzedaż rośnie z roku
na rok. Nie dziwi mnie to nic a nic! YONELLE słynie już z pielęgnacji przeciwzmarszczkowej,
prognozuje, że kolejne nowości z serii Trifusion - Kosmetyczny Mikrochirurg będą hitem! :)

Benefit, GALifornia

$
0
0
Środek zimy, tymczasem Benefit wprost ze słonecznej Kaliforni przesyła gorące pozdrowienia i 
nowy, koralowy róż. Jeśli już Wam się sprzykrzyła ta szaruga za oknem i krzyczycie wiosno 
przybywaj, rzućcie okiem w stronę słońca - GALiforna Was wzywa! Oto on cudownej urody...





"Czy marzysz o sielankowym wylegiwaniu się pod kalifornijskim mostem Golden Gate czy kusi Cię 
bieganie po sklepach vintage w hipisowskiej dzielnicy Haight Street, przywitaj San Francisco 
ze słonecznie promiennymi policzkami i beztroskim stanem ducha."





Miłość od pierwszego wejrzenia? Od opakowania, przez wnętrze po zapach... To kolejny róż marki 
w tej oprawie, kartonowe opakowanie inspirowane jest hipisowskim stylem, kalifornijską surferką 
jak z szalonych lat 70'tych! W środku niezmiennie znajdziemy lusterko i pędzelek - ten specjalnie 
zaokrąglony zapewniający przyjemną, równomierną aplikację. Benefit Cosmetics jak zawsze stanął 
na wysokości zadania, GALifornia dołącza do szacownego grona bene róży: niebiańsko-orchideowej 
Hervany, uwodzicielskiego Rockateur, tropikalnej CORAListy, delikatnego baby pink Dandelion, 
dwojakiego (róż i bronzer w jednym) Dallas i mojego dotąd ukochanego Sugarbomb - słodkiego 
mix'u soczystej brzoskwini, delikatnej śliwki oraz naturalnego i mieniącego się różu.




"W 1976 podczas lata miłości, blizniaczki Jean&Jane Ford przeprowadziły się z Indiany do Kalifornii
 w poszukiwaniu nowych przygód. San Francisco było kolebka kalifornijskiego wolnego ducha oraz 
hipisowskiego ruchu kobiet. Tak wiec bliźniaczki otworzyły butik w San Francisco Mission District. 
 I tak narodziło się Benefit Cosmetics… miejsce, w którym uśmiech to najlepszy kosmetyk". 






Historia zatacza koło. Nowy słoneczno-koralowy róż GALifornia nada policzkom blask Kalifornii 
gdziekolwiek jesteśmy.  Promienne ciepło kalifornijskiego słońca łączą jasny róż z migoczącym 
złotem. Róż ten ma niebywale lekką, jedwabistą konsystencję i już za jednym dotknięciem 
uwidacznia swoją moc, pigmentacja jest nad wyraz dobra, ale nie bójmy się, że się sparzymy. 
Aplikacja jak marzenie, nic się nie obsypuje, nie pyli, nie tworzą się plamy. Złoto nie bije po 
licu, drobiny są ledwie widoczne, tańczą z promieniami, dodają skórze blasku, ożywiają ją. 





"Obsyp tym różowym różem szczyty Twoich kości policzkowych i dodaj im kalifornijskiego akcentu. 
Delikatnie rozprowadź i powtórz! Dla dodania głębi różowej słodkości nałóż tyle warstw, na ile
 masz ochotę.Dla stworzenia bardziej kalifornijskiego looku, nałóż Posiebalm na usta".




Właściwy kolor to mieszanka koralu i różu efektem czego jest zdrowy rumieniec, troszkę zalotny, 
dziewczęcy. Śmiem twierdzić, że to odcień dla wszystkich panien i pań.  Ociepli i rozświetli bladą 
skórę, ale także podkreśli opaleniznę czy oliwkową karnację. Jak w kilku słowach go opisać? To 
muśnięcie słonecznego blasku.  Ten róż ma niesamowity zapach, specjalnie skrojony dla Benefit 
Cosmetics zapach Dreamin', który zawiera w sobie nutkę słonecznego, różowa grejpfruta i wanilii!





"GALifornia uosabia słoneczny wolny duch Kalifornii… od nazwy, aż po zabawne, dziewczece opakowanie. Nasza 
inspiracja była kalifornijska surferka lat 70', mówi Hannah Mallot – Creative Director w Benefit Cosmetics. 
Na powierzchni różu wytłoczony jest słoneczny symbol… tak wiec jest to dosłownie słońce w pudełku!"







GALifornia to tylko jedna z gorących premier jakie na dobry początek roku Benefit nam zaprezentował. 
Miło mi ogłosić, że rodzina they're Real! powiększyła się o podwójne cienie w pięknych neutralnych 
odcieniach oraz pomadki i konturówki w jednym... Cena różu149 zł,  dostępny wyłącznie w Sephorze.

PHYSICIANS FORMULA NOWOŚCI

$
0
0
Makijaż to dobrodziejstwo, to zabawa kolorami, wykończeniami, to sztuka kamuflażu, podkreślania urody,
wydobywanie z niej to co najpiękniejsze... Jesteśmy szczęściarzami, że może przebierać w kosmetykach,
 ale nie wszystkim jest dane na co dzień nosić makijaż. Marka Physicians Formula to hypoalergiczne
kosmetyki z Ameryki, przedstawiałam ją bliżej w maju KLIK a dziś przychodzę z nowościami!




Makijaż i pielęgnacja w jednym - taka jest dewiza marka. Począwszy od nieskazitelnej cery o
wyrównanym kolorycie, zdrowym rumieńcu, gdzieniegdzie muśniętej słonecznym bronzerem, przez
efektowne oko z rzęsami do nieba po idealnie zarysowane brwi. Tyle dobrego w ostatnim czasie
trafiło do pękających już szaf  Physicians Formula a wszystko to znajdziecie w Perfumerii Douglas :)


 PODKŁADY - aż dwie nowości - Mineral Wear All-in-1 ABC Cushion Foundation SPF 30/ Podkład
 mineralny w poduszeczce w trzech kolorach Light, Light/Medium, Medium oraz Super CC Color-
Correction + Care All-Over Blur CC Cream SPF 30/ Nadający kolor, korygujący niedoskonałości 
krem pielęgnacyjny CC, produkt numer 1 w linii CC. Ten pierwszy miałam okazję mieć w rękach i 
robi wrażenie od dotknięcia :) Ultra lekka formuła multi funkcjonalnego podkładu zawiera kompleks 
wyselekcjonowanych minerałów które są idealne dla wyjątkowo wrażliwej skóry, czy podatnej na 
podrażnienia. Mineral Extracts to mieszanka, w skład której wchodzą: malachit, rodokrozyt i smithsonit:
pomaga chronić skórę przed stresem wywołanym czynnikami zewnętrznymi i wspomaga produkcję 
kolagenu. Azotek boru - ten wyjątkowy minerał dodano dla delikatnego, naturalnego blasku. 
Dwutlenek tytanu i  tlenek cynku - naturalne, mineralne filtry przeciwsłoneczne. Mika - delikatny,
ultra lekki minerał zapewnia gładkość i naturalne efekt kryjący. Dobrych wiadomości nie koniec, 
podkład zawiera SPF 30, naturalne ekstrakty roślinne, witaminy A i E oraz naturalne antyoxydanty
chroniące  skórę. Dzięki naprawdę minimalnej ilości składników pozwala skórze swobodnie 
oddychać, idealnie koryguje niedoskonałości, niweluje drobne zmarszczki, zmniejsza widoczność
porów, zapewniając satynowe wykończenie przy optymalnym nawilżeniu!  Produkt łączy funkcję
 kryjącego kompaktu oraz ma działanie pielęgnacyjne. Drugi z kolei All-Over  Blur CC (kolor i 
ochrona) w kremie może być stosowany jako baza pod makijaż i filtr w jednym  (SPF 30), zapewnia
 skórze zdrowy wygląd, wyrównuje koloryt i zapewnia jednolite krycie.  Producent obiecuje działanie przeciwzmarszczkowe, nawilżające, wygładzające oraz dodające młodzieńczego blasku, marzenie!
Oba są w tej same cenie 75 zł, gdybym miała jednak wybierać postawiłabym na poduszkowca :)



BRONZER - Murumuru Butter Bronzer - pierwszy puder brązujacy z masłem Murumuru to sekret
brazylijskiego piękna. Luksusowe składniki pochodzą aż z Amazonii a egzotyczny na mój nos,
kokosowo-czekoladowy zapach pachnie wakacjami! Receptura to bogactwo najcenniejszych, staranie
wyselekcjonowanych, naturalnych komponentów z serca Amazonii jak masło Murumuru , masło
Cupuaçu oraz masło Tucuma zawierające nienasycone kwasy tłuszczowe oraz odżywcze prowi-
taminy, które zmiękczają, nawilżają skórę, pozostawiając ją jedwabiście gładką. Ultra-kremowa
konsystencja sprawia, że puder natychmiast delikatnie łączy się ze skórą, zapewnia optymalne 
nawilżenie i zdrowy wygląd. Jak same widzicie puder ma specyficzną teksturę, układa się niczym
piasek, skórę rzeźbi delikatnie. Kolor jest jaśniutki, dla bladolic to idealne rozwiązanie, licu dodaje
blasku. Samo opakowanie już robi wrażenie, wychodzi ze mnie sroka! Wewnątrz wbudowane jest
lusterko a na spodzie kryje się gąbeczka do aplikacji, dla mnie trochę zbędna. Cena detaliczna: 75 zł




RZĘSY I BRWI - tu aż 3 nowości i to jakie! Eye Booster Instant Doll Lash Extension Kit - Lash& Brow
 Boosting Makeup - ten kosmetyk trudno nazwać jednym słowem, to innowacyjny zestaw wydłużający
 rzęsy. Zapewnia wyrazisty, spektakularny efekt, optycznie otwiera i powiększa oko. Długie, idealnie
rozdzielone, wymodelowane rzęsy w trzech prostych krokach: nałóż tusz do rzęs, nałóż włókna
wydłużające rzęs, ponownie nałóż tusz do rzęs. Szczoteczka ma innowacyjny kształt, maksymalnie 
wydłuża i rozdziela rzęsy, nawet najmniejsze, najkrótsze włoski sprawiając, że stają się ultra długie i
 zmysłowe. Mówimy tu o efekcie otwartego oka i rzęs jak u lalki, przez 24 h. Cena tego gadżetu: 99 zł.

Eye Booster Lash & Brow Boosting Makeup 2-in-1 Lash Boosting Ergonomic Felt-Tip Eyeliner + 
Serum to kolejne ustrojstwo do rzęs, tym razem do kresek. Wyjątkowo łatwa i precyzyjna aplikacja 
eyelinera pozwala na narysowanie zarówno bardzo cienkiej linii lub grubej dla uzyskania bardziej
 teatralnego, wieczorowego looku. Precyzyjna końcówka aplikatora ze specjalnym zbiorniczkiem
aplikuje optymalną ilość tuszu. Intensywny, głęboki czarny kolor nie blaknie przez okrągłą dobę
Ergonomiczny eyeliner zawiera serum, ale o jego działaniu nie chcę przesądzać. Cena: 55 zł.



Eye Booster Lash & Brow Boosting Makeup 4-in-1 Brow Boosting DIY Kit  to wszystko czego
potrzebujesz do pielęgnacji i modelowania brwi! Kit ołówek + rozświetlacz łuku brwiowego do
 modelowania brwi to prosty sposób na uzyskanie idealnych, wypielęgnowanych brwi. Ołówek do
 każdego koloru włosków wypełnia, reguluje kształt i definiuje brwi, nadając im naturalny efekt
wykończenia. Niweluje wszelkie nierówności i niedoskonałości. Rozświetlacz: nadaje świetlistości
spojrzeniu, unosi optycznie brwi, wyrównuje i wygładza delikatną skórę również wokół oczu. Żel do
brwi z dwustronną szczoteczka poskromi brwi, żel podkreśli naturalny kolor i kształt a szczoteczka
wszystko ułoży jak trzeba, wyczesze nadmiar produktu. Rzucę na niego okiem! :) Cena: 65 zł.



TUSZ DO RZĘS - w temacie rzęs nie może go zabraknąć, tez z serii Organic Wear - 100% Natural
Origin Work It! Full! Flared! Fit! Lashes Mascara. O nim już gdzieś czytałam i tylko pozostaje mi 
zdać się na tą pozytywną opinię. Tusz do zadań specjalnych, niezwykle długotrwały, przetrwa
najtrudniejszy trening pozostawiając rzęsy efektownie podkreślone, pełne i zdrowe! Zawdzięcza to
ProFit ™ Protein Blend Formuła - mieszance wosków oraz protein białkowych, sprawia, że rzęsy
stają się dłuższe, pełniejsze, odżywione i elastyczne już od nasady. Triple Strength Wax zapewni
super trwały, odporny na najbardziej ekstremalne sportowe wyzwania. Jarmuż, marchew i proteiny
komosy ryżowej: źródło witaminy A, C i E, odpowiadają za optymalny poziom nawilżenia, poprawiają
 elastyczność rzęs, przyspieszają ich regenerację oraz chronią przed szkodliwym wpływem środowiska
 zewnętrznego/zanieczyszczenia. Niezwykle wydajna, beztłuszczowa formuła i ponadprzeciętna
 trwałość! Bądź piękna, bądź fit! ;) Kształt tuszu, te kolory i szczoteczka przyciągają. Cena 55 zł.


Z kolei seria arganowa Argan Wear została rozszerzona o róż i olejek upiększający rodem z Maroka.
  Ultra-Nourishing Argan Oil Makeup ultra odżywczy róż zawiera 100 % czysty olejek arganowy dla 
poprawienia kolorytu, odcienia, kondycji i elastyczności skóry. Wyjątkowa, bosko pachnąca, konsystencja
zapewnia natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie, ale też rozświetlenie skóry. Inspirowany bogatym
marokańskim stylem, niczym z "Baśni 1000 i jednej nocy", arganowy róż do policzków przedstawia
wyjątkowo oryginalny wzór różowego i różanego koloru przeplatanego złotem dla podkreślenia
wielowymiarowego, bajecznego koloru. Delikatny, lekki nie zatyka porów. Doskonały dla każdego
rodzaju skóry. Jedwabista formuła wygładza delikatne zmarszczki, rozjaśnia zmęczoną, matą skórę,
odświeża wygląd, odżywia i głęboko nawilża skórę zapewniając jej młodzieńczy blask! Cena: 65 zł.



Ultra-Nourishing Argan Oil Makeup 2-w-1 do zwieńczenia makijązu -  arganowy zawierający wodę
kokosową + pielęgnacyjna mgiełka. Multifunkcjonalny produkt, 100% czystego olejku arganowego,
znanego jako "płynne złoto. Jego wyjątkowe właściwości nadają skórze blask, zdrowy koloryt,
 poprawiają kondycję i elastyczność skóry. Czysta woda kokosowej przywraca równowagę
hydrolipidową, nawilża skórę, niweluje błyszczenie się skóry, ogranicza wydzielanie sebum,
poprawia wygląd paznokci oraz włosów, wzmacniając i odżywiając cebulki włosowe, przyspiesza
gojenie się podrażnień i stanów zapalnych. Egzotyczny zapach, łatwa aplikacja, ta lekka mgiełka to
 absolutny must have, przydatna w wielu sytuacjach, ponoć sprawdza się jako baza pod makijaż,
odżywia i nadaje blasku zniszczonym i suchym włosom. Obudziło się moje chciejstwo :P Cena 75 zł.



RÓŻ - Happy Booster Glow & Mood Boosting Blush  - ten słodki, ultra lekki, rozświetlający róż do 
policzków łączy gamę współgrających ze sobą odcieni różu dla efektu zdrowej i promiennej 
skóry. Intensywnie rozświetlające perłowe drobinki perfekcyjnie podkreślają policzki, gwarantując
jednocześnie naturalny efekt. Podany w niezwykle kobiecy sposób róż zawiera opatentowaną
formułę Happy Boost Blend oraz Euphoryl - naturalny ekstrakt roślinny zawierający „cząsteczkę
szczęścia” dopaminę. Jeśli dać temu wiarę poprawia mikro krążenie, co z kolei objawia się zdrowym
kolorytem skóry oraz poprawą samopoczucia! Róż zawiera mikę, talk, puder kukurydziany,
olej słonecznikowy, lecytynę, wyciąg z rozmarynu, olej z plukenetii volubilis, wyciąg z różeńca
górskiego, wyciąg z brazylijskiego pieprzu - nic co by zagrażało cerze.  Niezwykle miękki pędzelek
 pozwala na łatwą aplikację oraz użycie jednego lub kilku kolorów według uznania. Jest różowo i jes
 lusterko. Opakowanie to jednak nie wszystko, róż urzeka serduszkowym motywem i zapachem
słodkich fiołków alpejskich.  Dostępne odcienie: Natural i Rosejak na zdjęciach: Cena: 65 zł.



OCZY Shimmer Strips Custom Eye Enhancing Makeup Extreme Shimmer Shadow&Liner  by 
przyciągać spojrzeniem 3 palety cieni: Bronze, Copper Eyes, Platinum Eyes. Kremowa, ultra lekka
pudrowa konsystencja gwarantuje gamę perłowych refleksów o różnej intensywności - można
stosować na mokro lub sucho a i jako eyeliner. Wszystko co się świeci ma kolory złota, brązów,
 miedzi! Intensywnie napigmentowane paletki cieni niczym biżuteria zdobią oczy, nadadzą
eleganckiego, uwodzicielskiego blasku, podkreślą kolor tęczówki! Długotrwała formuła. Cena 59 zł


Custom Eye Enhancing Makeup Extreme Shimmer Eyeliner + Smudger Trio - intensywne kredki,
wibrujące kolory, perfekcyjnie dobrane odcienie złota i brązu sprawią, że każdy makijaż nabierze
 wyjątkowego efektu. Niezwykły blask to maximum elegancji. Ekstremalnie lśniące, na karnawał jak
 znalazł, mieniące się, nasycone kolory. Gładka, jednolita formuła pozwala na uzyskanie delikatnego, 
dziennego makijażu lub smoky eyes. Wysokiej jakości formuły, trwałe, odporne na ścieranie
sprawiają, ze makijaż utrzymuje się nawet prze 18 h bez poprawek,  podobnie jak kajale.  Cena: 59 zł
Custom Eye Enhancing Makeup Extreme Shimmer Kohl Kajal + Liquid Liner Trio - 2-w-1 kredka 
Kajal + Eyeliner, trzy kolory w jednym zestawie to innowacyjne rozwiązanie! Odporne na
rozmazywanie. Producent podkreśla, że to pierwszy na rynku, innowacyjny kosmetyk do makijażu 
zawierający kredkę oraz eyeliner w pędzelku.  Ultra lśniący eyeliner w płynie pozwala na precyzyjną 
aplikację, dzięki której uzyskasz wyrafinowny, zmysłowy efekt. Kredka jak przystało na Kajal ma 
intensywną głęboko napigmentowaną formułę, nadaje makijażowi tajemniczego charakteru. Cena: 65 zł




Formuły kosmetyków Physicians Formula pozbawione są substancji uczulających. Delikatne i w
pełni ekologiczne, zawierają ściśle wyselekcjonowane komponenty, które poprawiają wygląd skóry i
nadają jej blask. Hypoalergiczne, bez parabenów,  konserwantów, glutenu.  Sprawdźcie na swojej skórze :)

Yves Rocher, Pielęgnacja na wiosnę

$
0
0
Czuję wiosnę...W powietrzu, w promieniach słońca, w każdym jednym kwiatku, który nieśmiało się
przebija. Zmieniam kosmetyki na świeższe, bardziej zielone. Najbardziej zielona marka na świecie
Yves Rocher wprowadziła wiele pielęgnacyjnych nowości na przełomie ostatnich miesięcy...





Zacznę od żeli pod prysznic, ot tak po prostu, żel, rzecz niezbędna, potrafię kilkadziesiąt minut 
wybierać ich zapachy. Kiedy w zeszłym roku w kwietniu KLIK marka Yves Rocher wprowadziła na
rynek nową odsłonę gamy Plaisirs Nature, która od ponad 20 lat uważana jest za kultową,  moje
zmysły puściły hamulce. To było jak owocowo-kwiatowo eksplozja. Mało tego, teraz przybyły trzy
nowe żele pod prysznic i do kąpieli o nowych, oryginalnych nutach zapachowych i wyjątkowych
doznaniach: relaksujący - delikatny, lekko słodki kwiat lotosu & ziołowa szałwia, energetyzujący
- orzeźwiająca mandarynka & balsamiczny cedr oraz zmysłowy - egzotyczny kwiat tiare & orientalny
ylang ylang. Pachną tak apetycznie, naturalnie, pienią się o dziwo bujnie i nie wysuszają skóry nic a
nic! :) Ich bogaty skład zawiera żel z aloesu pochodzący z ekologicznych upraw oraz naturalne olejki 
eteryczne. Baza myjąca jest pochodzenia roślinnego, formuły są łatwo biodegradowalne - ok. 98% 
składników pochodzenia naturalnego, bez parabenów a butelki z plastyku w 25% pochodzą z  
recyklingu, to kolejna nowość! Butle w dwóch pojemnościach: 200 ml/11,90 zł i 400 ml/16,90 zł. 



Czas też zadbać o dolne partie ciała, talię, brzuch i uda - jak bumerang powraca mój odwieczny 
problem cellulit! Nie poddam się łatwo, już poczyniłam pierwsze kroki w bitwie o jędrne nogi :P 
W tym celu towarzyszą mi nowości: serum wyszczuplająco-ujędrniające i nawilżające mleczko 
antycellulitowe. Ekstrakt z mangostanu tu występujący wykazuje potrójne skuteczne działanie 
wyszczuplające: zapobiega odkładaniu się tłuszczów, drenuje poprzez pobudzanie mikrokrążenia,
  ujędrnia przez pobudzenie hialuronowego. Dla poprawy kondycji skóry, dzień po dniu wcieram i 
masuję, serum zawiera przyjemnie chłodzący mentol, konsystencja pozwala na krótki masaż, 
wchłania się po chwili. Mleczko pierwsze co to doskonale nawilża, wzbogacone o ekstrakt z
mangostanu ze względu na jego właściwości do stymulowania redukcji tłuszczu oraz odtruwającą 
betainę. Ma ambitne zadanie zredukować skórkę pomarańczową (pachnie też tak cytrusowo) oraz
wygładz skórę. Do takich kosmetyków podchodzę z rezerwą, nie obiecuję sobie cudów, naukowcy
 Yves Laboratorium podeszli do tematu naukowo i powiem Wam, że mnie przekonują. Jak wiadomo
 organizm ludzki jest tak zaprogramowany, by gromadzić niezbędne dla naszego życia zapasy energii
 a cellulit powstaje, gdy równowaga między magazynowaniem a uwalnianiem jest zaburzona. W 
gamie tej wykorzystano cenny składnik - wyciąg z mangostanu pozyskany w wyniku 100% naturalnego
 procesu ekstrakcji, który wznawia równowagę pomiędzy magazynowaniem a uwalnianiem tłuszczy, 
przez aktywację konkretnego receptora w środku adipocytów. To działanie w sercu komórek 
tłuszczowych, wpływa na wygląd skóry i zwalcza cellulit. Ja to kupuję! Oba kosmetyki pozbawione 
są olejów mineralnych, parabenów i sztucznych barwników, zawierają 92% składników pochodzenia 
naturalnego, zapach jest. Cena serum: 79,00 zł/150 ml i mleczka: 65,00 zł/200 ml - teraz w promocji.




Coś dla ciała, coś do twarzy. Nowość wśród peelingów - puder do mieszanka (Scrub to mix) w 100% 
pochodzenia naturalnego - pielęgnacja na miarę to wyjątkowe połączenie 7 składników dla wysokiej 
skuteczności i przyjemności stosowania: glinka zielona, rumianek, morela, puder z korzenia tarczycy 
bajkalskiej, cukier trzcinow, pumeks, celuoza.  Skuteczny w stosowaniu, łatwy w użyciu kosmetyk, 
do mieszenia według uznania. W połączeniu z ulubionym żelem do mycia twarzy (Yves Rocher
poleca: oczyszczający żel SEBO VEGETAL cera tłusta i mieszana, odświeżający HYDRA VEGETAL 
normalna i mieszana lub aksamitny do cery suchej NATRITIVE VEGETAL 33,90/125 ml) staje się 
zmysłowym, idealnie dopasowanym do Twoich potrzeb peelingiem. To od Ciebie zależy ile użyjesz 
pudru - jego ilość przekłada się na efekt, im więcej tym jest mocniejszy, możesz dostosować 
intensywność peelingu do zmieniających się potrzeb skóry. Masz wolną rękę, ja nie lubię mocnych
ścieraków, mieszam na oko ;) Daje się odczuć niewielkie drobiny, które delikatnie peelingują skórę.
Po takim zabiegu skóra jest wolna od warstwy martwego naskórka, na powrót staje się miękka,
gładka i promienna, świeżutka jak bułki ;) Puder sam w sobie pachnie ziołowo. Cena: 41 zł/ 35 g.




 Pamiętacie jak pisałam o ulubionych płynach do demakijażu oczu KLIK? Dziś mogłabym dołączyć
do tej zacnej gromady dwa płyny Puer Bleut - delikatny płyn do demakijażu oczu wrażliwych
(fioletowy) i dwufazowy (niebieski) z wyciągiem z bławatka bio. Nie ukrywam, że dawno temu
miałam niezbyt miłe doświadczenia z płynami Yves Rocher. Czyżby moje spostrzeżenia zostały
 wysłuchane? :) Oczy zasługują na najlepszą pielęgnację – dlatego eksperci Yves Rocher stworzyli
na nowo gamę kosmetyków do ich demakijażu. Te zarazem skuteczne i łagodne dla oczu płyny
 zawierają łagodzący wyciąg z bławatka uprawianego ekologicznie w La Gacilly Francji. Płyny o
wyjątkowo łagodnej formule, które usuwają wszelkie ślady makijażu, nie podrażniając pięknych
ocząt, dopasowane dla osób noszących soczewki kontaktowe. Fioletowy jest niebywale lekki, ale
skuteczny, bez sztucznych barwników, substancji zapachowych, bez olejów mineralny i parabenów.
Dwufazowa formuła łączy się w lot a płyn na skórze nie pozostawia tłustego filmu. Z łatwością
rozpuszcza cienie, tusz a nawet kosmetyki wodoodporne, nie mgli oczu.  Ponad 99% składników
pochodzenia naturalnego! Zmianie uległo również opakowanie - na lżejsze, tak jak pisałam wyżej,
w 25% powstałe z recykling i do niego adresowane, to prawie 20 ton zaoszczędzonego plastiku
rocznie co równa się 750 000 butelek 1,5 pojemności! Cena: 30 zł/200 ml lub 20,90/100 ml.



Wiosną nasza skóra potrzebuje zastrzyku energii i też taki jej zaserwuje w postaci esencji Elixir
 Jeunesse. Ta esencja o o podwójnym działaniu przeciwstarzeniowym to odpowiedź na potrzeby
nowoczesnych kobiet, które żyją w ciągłym pośpiechu i są narażone na kontakt z zanieczyszczeniami
 środowiska. Jakbym czytała o sobie, ciągle w biegu, wiecznie spóźniona, przepracowana. W efekcie
cera staje się poszarzała i przedwcześnie się starzeje. Esencja walczy z oznakami starzenia się skóry
 koncentrując się głównie na widocznymi skutkami stresu, chroniąc ją i odbudowując na poziomie
naskórka i skóry właściwej. Pozwala to zwiększyć gęstość skóry i zachować jej prawidłową 
strukturę. Za wcześnie by mówić mi o jej faktycznym działaniu - producent obiecuje, że już po
miesiącu zmarszczki będą wygładzone a struktura skóry odbudowana, oznaki zmęczenia mniej
widoczne. Natychmiastowy efekt daje się wprawdzie odczuć już po nałożeniu, skóra oddycha całą
sobą i jest pełna blasku, serum z powodzeniem można stosować pod makijaż, jak też wieczorem.
Ta esencja o lekkiej, nasyconej składnikami aktywnymi formule zawiera wysoko skoncentrowany 
wyciąg z aphloii pozyskany w 100% naturalnym procesie ekstrakcji jest naturalnie asymilowany
przez skórę, ten pomaga zapobiec przedwczesnemu starzeniu się skóry na dwa sposoby: odbudowie i
ochronie przed zanieczyszczeniami środowiska. Wchłania się w moment, nakładam kilka kropli na
dłoń i wmasowuję, czuję lekki chłodek i przyjemny orzeźwiający, owocowy zapach.  Formuła tej
nowej generacji serum o bezbarwnej konsystencji fluidu zawiera ponad 94% składników pochodzenia
roślinnego. Bez olejów mineralnych, silikonu, barwników, parabenów. Cena: 120 zł/30 ml.

 


Na koniec nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o nowości kolorowej - Yves Rocher stworzył
 swój pierwszy odżywczy błyszczyk do ust Rouge Vertige z olejkiem z wiśni - aż dziesięć soczystych
 kolorków (29,90). W moje oko wpadły także cienie, wszystkie odcienie zielonego. Z utęsknieniem
 czekam na nowe, wiosenne zapachy a już w maju salony Yves Rocher przejdą metamorfozę! :)


 

Revlon, Nail Care Collection

$
0
0
Jestem maniaczką malowania paznokci, ale piękny kolor to nie wszystko! Przykładam także ogromną
wagę do pielęgnacji paznokci, dbam o skórki i odpowiedni poziom nawilżenia płytki. Dobra baza i 
top to podstawa idealnego manicure! Marka Revlon w styczniu wprowadziła na rynek zmienioną 
kolekcję produktów do pielęgnacji paznokci. Po nie pierwszych testach kilka słów o nich...






Zanim jednak przejdziemy do rzeczy, czy wiecie, że marka Revlon jest pionierem w dziedzinie 
pielęgnacji i lakierów do paznokci?  Pierwszy 'lakier' do paznokci powstał w Chinach 3000 lat przed 
naszą erą! W 1910 roku stworzono lakier bezbarwny a 20 lat później lakier z czerwonym pigmentem. 
Za to pierwszą kolekcję lakierów wypuszczono w 1932 roku pod nazwą Revelon, dzisiejszy Revlon :)



 "Odżywienie, przygotowanie, ochrona, połysk oraz wyjątkowy kolor to podstawa perfekcyjnego manicuru! REVLON, 
twórca współczesnego lakieru, powraca z odświeżoną linią produktów do pielęgnacji paznokci. W skład linii 
Revlon Nail Care wchodzą 4 bestsellery marki w zmienionych opakowaniach oraz 2 zupełnie nowe kosmetyk"



Revlon Quick Dry Base Coat™
• Wzmacnia kolor lakieru
• Tworzy gładką warstwę na płytce paznokciowej przygotowując ją do nałożenia lakieru
• Stosowanie: nałóż jedną warstwę na oczyszczone paznokcie, następnie pomaluj paznokcie dwoma warstwami lakieru Revlon
• Wskazówka: dla najlepszego rezultatu stosować razem z Revlon Quick Dry Top Coat™

Revlon Multi-Care Base + Top Coat™
• Kosmetyk 2 w 1, baza wzmacniająca oraz błyszczący top coat
• Ułatwia równomierne rozprowadzenie lakieru
• Stosowanie: nałóż jedną warstwę na oczyszczone paznokcie, następnie pomaluj paznokcie dwiema warstwami lakieru REVLON. Po wyschnięciu zastosuj produkt jak top coat
• Wskazówka: dla najlepszego rezultatu przed nałożeniem bazy przetrzyj płytkę zmywaczem do paznokci

Baza nie jest dla mnie żadną nowością. Kto mnie dobrze zna, wie, że lubuję się w ciemnych 
odcieniach paznokci, fioletach, granatach. W większości przypadków stosuję wtedy bazę, która 
zabezpiecza płytkę przed niespodziankami typu przebarwienie. Mleczna baza Quick Dry szybko 
wiąże się z płytką paznokcia, nadaje jej lekkiego zabarwienia. Schnie w trymiga, lakier sunie po niej 
gładko, bez smug i prześwitów, niektóre kolory można nanieść tylko raz, baza tak je podbija! To jej 
dodatkowa zaleta, główna korzyść - wydłuża trwałość lakieru, odpryski nie są mi straszne! Zapobiega 
żółknięciu, ścieraniu się i rozdwajaniu paznokci. Są one mocne, elastyczne i odporne na uszkodzenia.






NOWOŚĆ Revlon Essential Cuticle Oil™
• Szybko się wchłania, odżywia i nawilża paznokcie oraz skórki
• Połączenie naturalnych olejków oraz witaminy E pomaga utrzymać paznokcie oraz skórki w dobrej kondycji
• Stosowanie: wmasuj codziennie w skórki oraz paznokcie
• Wskazówka: zmyć przed malowaniem paznokci lakierem

NOWOŚĆ Revlon Ultimate Shine Top Coat™
• Top, który zapewnia żelowy połysk każdemu lakierowi
• Zapewnia wysoki połysk – efekt tafli szkła
• Stosowanie: nałóż jedną warstwę na lakier do paznokci Revlon
• Wskazówka: odczekaj 5 minut po nałożeniu ostatniej warstwy lakieru

Olejek do paznokci - dla mnie rzecz niezbędna - nie ma nic gorszego niż suche skórki! Wskazany do
użytku codziennego, przyznaję bez bicia - nie zawsze mam do tego głowę! Stosuję by zmiękczyć 
skórki, ale także nakładam na całe paznokcie, wcieram wszystko i pozostawiam na noc. Tuż przed 
malowaniem zawsze odtłuszczam paznokcie! Praktykuję także nawilżanie skórek po manicure. 
Mieszanka naturalnych olejków: ze słodkich migdałów (stąd ten zapach), jojoba oraz ryżowego 
a także witaminy E pielęgnuje i nawilża. Nabłyszcza paznokcie gdy nie sięgam po żaden top...



Revlon Extra-Life No Chip Top Coat™
• W przypadku stosowania lakierów Revlon przedłuża ich trwałość o dwa dodatkowe dni
• Chroni przed odpryskiwaniem lakieru oraz tworzy powłokę, która go uszczelnia
• Stosowanie: nałóż jedną warstwę na lakier do paznokci Revlon
• Wskazówka: dla osiągnięcia najlepszego rezultatu odczekaj 5 minut po nałożeniu lakieru

Revlon Quick Dry Top Coat™
• Utrwala kolor lakieru w 30 sekund
• Przedłuża trwałość lakieru oraz chroni go przed zarysowaniami, odpryskiwaniem oraz ścieraniem
• Filtry UV zabezpieczają lakier przed utlenianiem się – kolor nie blaknie
• Stosowanie: nałóż jedną warstwę na lakier do paznokci Revlon
• Wskazówka: dla osiągnięcia najlepszego rezultatu stosować razem z Revlon Quick Dry Base Coat™

Gdy jednak tak bywa, mam na to czas i ochotę top idzie w ruch. Bezbarwny lakier nawierzchniowy
 Extra Life dodaje sznytu kolorowych paznokciom. Stanowi osobliwy płaszcz ochronny dla lakieru, 
chroniąc je przed urazami, wzmacnia kolor i jakość lakieru. Nie jest to top szybkoschnący, ale dzięki 
dość lejącej konsystencji (podobnie jak baza) nakłada się cienką warstwą. Wygładza lakier, czas 
oczekiwania to kilka minut, ale warto poczekać. Nie ściąga lakieru ani nie zmienia koloru emalii, co 
zdarza się niektórym topom. Trwałość manicure  przedłuża podobno do 10 dni, mój rekord to 7! :)




Buteleczki mają duże pojemności 14,7 ml, pędzelek jest cienki, giętki, bardzo sprytny! Wszystkie 
kosmetyki do pielęgnacji paznokci Revlon nie zawierają formaldehydu, DBP,  toulenu oraz kamfory. 
Polecam je z czystym sumieniem! :) Cena: 21,99/dostępne w Rossman, Hebe i innych drogeriach.

Bumble and bumble, Bestsellery i moi ulubieńcy

$
0
0
Masz włosy proste jak drut a marzysz o sprężynkach? Twoje włosy są oporne na kręcenie, każde
 spotkanie z lokówką czy prostownicą robi z nich siano? Znalazłam na to rozwiązanie! Zabrzmiało
 jak hasło reklamowe ;) Bumble and bumble przedstawia nowe sposoby na nadanie włosom idealnej
miękkości i objętości, bez puszenia czy obciążenia! Ale to nie wszystko o czym będzie dziś mowa...


"Firma Bumble and bumble została założona w 1977 roku w Nowym Jorku jako salon fryzjerski. Jest
 znana z nowatorskich fryzur i powiązań ze światem mody i magazynami modowymi. Obecnie firma 
oferuje pełną linię kosmetyków do włosów z szerokim wachlarzem szamponów, odżywek, produktów 
do stylizacji i pielęgnacji. W należącym do niej obiekcie znanym jako The House of Bumble mieści się
 salon kosmetyczny i Bumble and bumble University, oferujący sieciom salonów kosmetycznych Bb. 
szkolenia z zakresu biznesu i designu. Produkty Bb. są obiektem pożądania specjalistów w dziedzinie 
urody i stylistów pracujących dla magazynów mody na całym świecie. Sprzedawane przez 3000 
salonów na całym świecie, są dostępne również w wybranych ekskluzywnych sklepach detalicznych, 
takich jak Sephora, Bloomingdale’s, Bluemercury, Space.NK, Boots w Londynie, Colette w Paryżu, 
sieci Douglas w Niemczech, Mecca Cosmetica w Australii oraz Joyce w Hongkongu."



Pierwszym produktem marki (1990 rok) była Brillantine, pasta do stylizowania włosów, niczym z lat
30stych i 40stych ubiegłego wieku. Kosmetyki Bumble and bumble to produkty, które można śmiało
łączyć, nakładać na siebie, aby otrzymać wiele różnych efektów. Baza ochronna Bb.Hairdresser’s 
Invisible Oil Heat/UV Protective Primer (109 zł/250 ml) to kosmetyk, którym zachwyciłam się już po
pierwszym zakręceniu ;) Żebyście mnie wtedy widzieli! Mleczna, pachnąca owocowo, nowatorska
baza - czy znacie inną bazę do włosów? - robi cuda na głowie. Wystarczy ją rozpylić na wilgotnych
lub suchych włosach, przeczesać (znacząco ułatwia rozczesywanie) i przystąpić do dzieła. Ten
magiczny produkt stosowany przed stylizacją pomaga chronić najbardziej wymagające włosy przed
uszkodzeniem bądź zniszczeniem spowodowanym używaniem lokówki, prostownicy bądź suszarki
oraz promieniami UV. Baza na włosach zostawia delikatny film, który nie jest wyczuwalny, tym
 bardziej widoczny gołym okiem, nie powoduje ciężkości. Działa ochronnie, ale również wzmaga
efekt finalny fryzury, w moim przypadku burzę loków na głowie. Włosy są takie miękkie, lśniące,
ożywione. Najlepsza dla suchych, szorstkich lub łamliwych włosów. Zdecydowanie warta swojej ceny.






  Dodatkowo można a nawet wypada jedną lub dwie krople olejku Bb.Hairdresser’s Invisible Oil 
(179 zł/100 ml) nałożyć na wilgotne włosy, aby uzyskać niezwykłą lekkość przy suszeniu lub 
wmasować w suche włosy w celu wygładzenia pojedynczych kosmyków bądź usunięcia efektu 
puszenia się, co zimą jest wzmożone. Ta eteryczna mieszanka sześciu lekkich jak piórko olejków
 (piszę o nich dalej), udowodniła, że krystalicznie czysta i lekka jak powietrze formuła może 
niezwykle intensywnie działać na wszystkie rodzaje włosów. To niezmienny faworyt zarówno wśród 
stylistów, jak i klientów. Na całą rodzinę Hairdresser’s Invisible Oil składają się jeszcze szampon
Bb.Hairdresser’s Invisible Oil Sulfate Free Shampoo 8 oz. (135zł/250 zł) pozbawiony siarczanów
oraz odżywka Odżywka Bb.Hairdresser’s Invisible Oil Conditioner 6.7 oz. (149 zł/ 250 zł). Kluczem
do sukcesu tej gamy są specyficzne właściwości przeobrażające włosy sześciu bezbłędnych olejków:
kokosowego, arganowego, macadamia, oleju ze słodkich migdałów, słonecznikowego oraz oleju z
pestek winogron. Pomagają one uzyskać włosom miękkość, jedwabistość, poskramiając je,
ograniczając ich puszenie się, rozplątując oraz chroniąc. Włosy pachną po nich zmysłowo.




Wśród kosmetyków Bb jest wiele innych perełek. Ta niebieska tudzież granatowa butla to szampon
chroniący włosy Full Potential Hair Preserving Shampon (135 zł/250 ml). Przed czym? Dzięki
substancji złuszczającej szampon Full Potential usuwa nagromadzone produkty do stylizacji włosów 
zapewniając optymalne środowisko dla skóry głowy. Wzbogacona w Hair Preserve BlendTM formuła
 zawiera zaawansowaną technologię, która działa na włosy jak "płynny bandaż", powodując ich
odżywienie, wzmocnienie i elastyczność dzięki czemu wyglądają na bardziej gęste i pełniejsze.
Szampon w sam raz do włosów cienkich i bez objętości, ponoć zapobiega ich wypadaniu. Zawiera 
aktywną mieszankę z bardzo energetyzującą kreatynę, zapewniającą zdrowy wygląd, stabilizatory
świetlne chroniące przed uszkodzeniami promieniami UV oraz mentol powodujący przyjemne
chłodne uczucie mrowienia. Ten mentol da się wyczuć od razu, wielbię go w kosmetykach do
włosów, skóra głowy po nich oddycha. Zapach szamponu ma pierwiastek męski, pociągający, wiecie
o co mi zapewne chodzi. Moje włosy o dziwo tuż po myciu są lekko falowane, aż do ich rozczesania
gdy zaczynają żyć swoim życiem. Ciężko opadają, gdzie nie trzeba się odwiną. Wierzcie mi, że
wcześniej nie wpadłabym na to by sięgnąć po odżywkę do kręconych włosów. Bb.Curl Defining
Conditioner (149 zł/250 ml) poleca się stosować jako odżywkę bez spłukiwania dla uzyskania
gładkich, wyraźnych skrętów lub jeśli włosy są bardzo wysuszone. Nic jednak nie stoi na
przeszkodzie by stosować ją na włosy suche, co więcej producent zna dobrze patent z myciem
włosów odżywką. W ten sposób uniknąć można nadmiaru produktu oraz nawilżenia skrętów. To taka
 odżywka w kremie, godny polecenia i wypróbowania kosmetyk, wielofunkcyjny, pachnący słodko.




Inne ciekawe rozwiązania do włosów? Do lata jeszcze daleko, ale jeśli Wam się marzą włosy prosto z
 plaży to polecić mogę Surf Infusion (59 zł/ 45 ml) - Spray do włosów na bazie tropikalnych olejków
i minerałów zawartych w soli morskiej wykreuje fantazyjny, rozwichrzony efekt falowanych włosów 
oraz nada im połysku. Bardzo dobry produkt, który latem zabrałam z sobą nad morze. Sprawdzony 
na cienkich włosach - tuż po myciu wystarczy nim spryskać włosy i wgnieść je, pozostawić swobodnie
do wyschnięcia. Włosy robią się lekko falowane, w naturalny sposób poskromione. Mała podróżna
butelka jest jak znalazł na wakacje. Trikiem, który używają fryzjerzy aby włosy odbić u nasady jest
zastosowanie suchego szamponu. Prêt-à-powder(135 zł/56g) to drobny, przezroczysty puder, który
 wciela się w dwie role: ów suchego szamponu jak i produktu modelującego włosy, seksownie
zwiększającego ich objętość. Delikatne połączenie glinki oraz mąki owsianej, na sucho usuwa
zanieczyszczenia a drobnoziarnista krzemionka przylegając do pojedynczych włosów tworzy
objętość i zapewnia trwałość fryzury - tej wypracowanej, wysoko upiętej, kokom i innym
wynalazkom. Daje drugie życie włosom po przejściach i ten wyjątkowy, kwiatowy zapach.
 

Założona przez nowojorczyka Michela Gordona firma Bumble and bumble była z początku raczej
warsztatem niż salonem. Salony Bumble and bumble, w których można skorzystać z całej gamy
usług i zakupić produkty sygnowane przez markę, znajdują się w Nowym Yorku, jeden od 1977
 roku, drugi otworzono w 2004. Czekamy na Warszawę, kosmetyki można dostać w Sephorze :)

ARTDECO, Hypnotic Blossom

$
0
0
Wiosenne kolekcje mają swoją premierę już w lutym a dopiero co lśniły nam kryształki Swarovskiego
 KLIK. Nie żebym narzekała, odczuwam potrzebę zmian i żywych kolorów. Inspiracją nowej kolekcji 
marki Artdeco są kwiaty, dywany kwiatów, widzę tu ukochane hortensje i azalie. Sami popatrzcie!



Dobrze pamiętam zeszłoroczną limitkę gdzie przewijały się motywy kwiatowe. Jej odcienie były
 równie kolorowe - limonkowy cień robił furorę! W tym sezonie szalejemy z kolorami na oczach. Tak
 odważnych propozycji dawno nie widziałam, przymykam na niektóre oko, usta pozostają matowe...

 


Beauty Box - kasetka magnetyczna (53,90) na trzy cienie lub róż ma jak widać bujną oprawę - z takimi
 kolorami możemy poczuć się jak w gaju. Kremowe cienie (25,50 szt.), wyjątkowo wszystkie matowe,
 świetnej jakości - mój faworyt: 561 Vintag Hydrangea to pudrowy róż, wyrównujący cały kolor powieki.




Numer 535 Roselle - odważny kolor różu, fajnie podbija niebieską tęczówkę. Niebieskość No 585 
Eucalyptus Leaf -to nie moja bajka, niemniej to nie odcień niebieskiego, który wygląda tandetne. 
Róż - wkład (39,90) w tej kolekcji Apricot Azalea, ma ciemną barwę, niemniej w miarę uniwersalną.




Miłym zaskoczeniem dla mnie jest nowa maskara Color&Care (63 zł) - jak nazwa wskazuje nadaje 
koloru i pielęgnuje rzęsy. Tusz, który zwiększa objętość rzęs oraz intensywnie je odżywia. Zawiera 
olejek kokosowy, aloesowy, jojoba oraz arganowy. Idealny dla wrażliwych oczu, pozbawiony parabenów.




Specjalnie zaprojektowana szczoteczka w formie grzebyka perfekcyjnie dozuje i rozprowadza tusz. 
Kiedyś już spotkałam się z podobną formą szczotki i tak jak już pisałam dotąd sprawdzała się na dolne 
rzęsy. Tu maleńkie silikonowe włoski w lot chwytają rzęsy, rozdzielają je i podkreślają je tak naturalnie. 




I już ostatnia nowość  - Mat Lip Powder (58,50) - puder do ust w modnych kolorach, który nakładamy 
innowacyjnym aplikatorem w formie miękkiej gąbki. Ostatnio taki pomysł był popularny w cieniach, 
jak sprawdza się w roli pomadki? Nie wysusza ust, nadaje im barwę, pozostawia kremowe wykończenie.





Gąbeczka ma lekko spiczasty kształt przez co łatwo się nią operuję. Produkt wydobywamy z skuwki, 
ciężko stwierdzić ile go tam siedzi. Wydaje się być to taki kosmetyk w biegu - maluję na szybko, nosi
się świetnie. Do wyboru, do koloru 6 odcieni, na swatchach: 15 Mango Mania i 10 Hipnotic Red.



Tej wiosny możemy spodziewać się jeszcze innych nowości marki - kolekcja Cover&Correct przed nami! 
Mocno kryjący podkład Liquid Camouflage, aż 4 korektory czy transparentny puder. To wszystko i w.w.
 kolekcję będziecie mogli zobaczyć niedługo w akcji a kosmetyki znajdziecie w Perfumeriach Douglas :)

Wielkie maskowanie, Filorga, dr. brandt, Sephora

$
0
0
Wielkie przygotowania do wiosny trwają. Porządki w głowie, na głowie, na twarzy a nawet dieta. 
Oczyszczam się od wewnątrz i z zewnątrz, rzecz jasna tu z maskami, których u mnie w brud!
Przetestowałam ostatnio maski, które są teraz na topie, wszystkie znajdziecie w Sephorze. 





Filorga Scrub & Maska Złuszczająco dotleniająca maska


Filorga, marka, która obiła mi się o uszy nie raz, dotąd niezbyt dostępna, w zeszłym roku rozgościła
się na półkach Sephory. Filorga to francuskie laboratorium wytwarzające wysokiej jakości produkty
 przeciw starzeniu się skóry (np. iniekcje z kwasu hialuronowego, mezoterapia przeciwstarzeniowa,
peelingi na bazie glukonolaktonu). Od 1978 roku  kosmetyki Filorga są stosowane przez najbardziej 
uznanych dermatologów, lekarzy medycyny estetycznej i chirurgów plastycznych. Nowa, ale już 
okrzyknięta hitem maseczka dual-action to jedyne takie połączenie peelingu do twarzy z maską 
dotleniającą skórę twarzy, dająca efekt „nowej skóry”. Innowacyjne rozwiązanie, efekty jak z
gabinetu kosmetycznego, przyjemność stosowania, same ochy i achy! Działa dwuetapowo..





Co skrywa to prostolinijne, ale jakże praktyczne opakowanie? Aby się o tym przekonać wystarczy
 nacisnąć od góry, z małej dziurki wydobywa się jasna konsystencja z mikroskopijnymi drobinami.
 Konsystencja ta jest lekka a zapach uderza czystością, świeżością. Po pierwsze scrub, peeling o
łagodnym działaniu. wmasowujemy go w oczyszczoną, osuszoną skórę, kulistymi ruchami przez
około minutę. Mikrocząstki perlitu, czyli skały wulkanicznej, delikatnie usuną martwe komórki, w
sposób mechaniczny. Kolejnym krokiem jest pozostawienie maski na 10 minutek, jest to czas gdy 
 peeling enzymatyczny wzmacnia złuszczanie, dając pełny efekt tzw. „nowej skóry”. Tekstura maski
przekształci się w formę piany dla regeneracji komórek. Wyobraźcie sobie jak na skórze tworzą się
pęcherzyki a dokładnie mikro pęcherzyki tlenu, które umożliwiają głębszym warstwom skóry
oddychać. Ten etap to dotlenienie skóry. Podczas zabiegu skóra może odczuwać łaskotanie - tak
moja reaguje na pękanie pęcherzyków, co jest zabawne nawet. Natychmiast po użyciu peelingu-
maski pory są oczyszczone i ściągnięte. Skóra ma świeży, promienny wygląd,  jest delikatna i
gładka w dotyku. Złuszczanie nie jest drastyczne co mnie osobiście odpowiada, wyczuwam też
działanie napinające. Polecana jest do wszystkich typów skóry, nawet wrażliwych, naczyniowych
czy alergicznych. Raz, dwa czy trzy razy w tygodniu, dozuję jej niewiele. Cena: 185 zł/55 ml




Sepora, Gel mask hydrating&quenching

Żelowa maseczka orzeźwiająca


Po zachwytach nad maską błotną, o której nie wiem doprawdy jak jeszcze nie mogłam napisać 
przyszła pora na maskę żelową. Ta forma jest mile widziana szczególnie ranem, żelowa maseczka 
orzeźwiająca by Sephora dla ultra nawilżonej skóry w 5 minut! Producent ucieka do opisów jak z 
bajki - maska działa jak fala nawilżenia - poranna bryza jak najbardziej! Niebieski słoiczek zawiera 
rześką żelową, niebieskawą maseczkę, z nutką aloesu. Formuła nasycona jest wodą i zmienia
 się w nią w czasie aplikacji, składnikami morskimi i oligoelementami połączonymi z kwasem 
hialuronowym uzupełnia braki wody najbardziej wysuszonej skóry. Zagłębmy się w składzie..



Oligoelementy (kompleks aspartanian magnezu/glukonian cynku/glukonian miedzi) chronią skórę
 przed wolnymi rodnikami. Dzięki temu skóra jest świeża, bardziej napięta i mniej zmęczona.
Ekstrakt z criste marine: wyrównuje koloryt i rozświetla cerę. Chroni także blask cery dzięki
działaniu antyoksydacyjnemu. Kwas hialuronowy to najlepszy nawilżacz dla naszej skóry.
Skuteczność dowiedziono naukowo:
- +61% nawilżenia
- Skóra jest komfortowa i sprężysta: 95%
- Skóra jest orzeźwiona: 93%
- Skóra jest wygładzona: 76%



Sposób aplikacji w kilku słowach: stosować 1 do 2 razy w tygodniu. Nakładać równomiernie na
twarz i szyję, pozostawić na 5 do 10 minut. Tu uwaga - nie spłukiwać w żadnym razie! Maska
cudownie się wchłania, nie pozostawia skóry lepkiej, można nanieść na nią podkład lub krem 
dodatkowo. Formuła nie powoduje powstawania zaskórników czy błyszczenia. Moja mieszana 
cera przyjęła ją pozytywnie, czy poradzi sobie z suchą skórą ciężko mi powiedzieć. Ja czuję jak
skóra jest nasycona energią, wydaje się być wypełniona, gładka i sprężysta. Cena: 59 zł/60 ml



dr. brandt, Magnetight Age Defier


Tej masce mogłabym poświęcić oddzielny post, ale jak pewne zauważyliście nie lubię się rozdrabniać.
Oczyszczająca, przeciwstarzeniowa i przywracająca energię maseczka o ultra skutecznych składnikach
 aktywowanych magnesem.W kilka minut skóra jest promienna, zrewitalizowana i młodsza. Mówię
Wam magia! Dawno, dawno temu, światowej sławy dermatolog, dr Frederic Brandt (król botoksu), 
opracował gamę innowacyjnych preparatów opartych na metodach stosowanych jego w gabinecie.
Łączą one w sobie najważniejsze odkrycia naukowe z silnie działającymi składnikami roślinnymi,
które są odpowiedzią na specyficzne potrzeby codziennej pielęgnacji. Tak też jest z nową maską,
która przyciąga jak magnes. Udoskonalenie skóry za sprawą siły przyciągania to rewolucyjne
rozwiązanie marki dr.brandt - maska magnetyczna wykorzystuje strumień indukcji magnetycznej
do redukcji objawów starzenia się skóry. A wszystko to bez recepty i bez wizyty u lekarza!




To stumilowy krok w dziedzine przeciwstarzeniowej pielęgnacji skóry, łączący sensoryczne doznanie
 towarzyszące zabiegowi z najlepszego spa z technologią cząsteczek magnetycznych. Ponadczasowa, 
uzdrawiająca moc technologii magnetycznej w jedynej takiej masce oddziaływującej na procesy 
starzenia się skóry jak pole siłowe. To przełom, niebywałe osiągnięcie marki i Uniwersytetu w 
Maiami. Kolejny dowód na to, że teraźniejszość zbiega się z przeszłością - starożytna technologia 
uzdrawiania powraca we współczesnym świecie - w samą porą by cofnąć zegar biologiczny. W 
starożytnym Egipcie czy Indiach magnesy były wykorzystywane w leczeniu wszelakich schorzeń,
 ich moc docenili obecnie Amerykanie. Dziś marka dr.brandt ucieka się do najnowocześniejszej 
technologii cząsteczek magnezu, tworząc przeciwstarzeniowy kosmetyk w formie maski, zwalczając
 widoczne efekty stresu i negatywnego wspływu czynników naszego środowiska, przywracając 
skórze witalność i redukując objawy jej starzenia się. Maska, stanowiąca autentyczne połączenie 
medycyny alternatywnej i nowoczesnej o działaniu aromaterapeutycznym, dzięki lawendzie...




Dopracowana w każdym szczególe, już od opakowania czuje się jakość na najwyższym poziomie.
opakowanie wierzchnie czyli kartonik instruuje nas jak się z nią obchodzić. Powiem Wam, że przy 
otwieraniu czułam się jakbym rozpakowywała prezent :) Jak już przejdziemy przez te wszystkie
warstwy i dotrzemy do środka spotkamy się z ciemną masą. Czarna maska o metalicznym połysku,
formuła opracowana w oparciu o żelazny pył, gęstawa, ale łatwo i gładko się rozprowadza. Maska jest
aktywowana przez cząsteczki magnetyczne - razem generują one elektromagnetyczne interakcje
elektromagnetyczne odpowiedzialne za ich przemieszczanie się po powierzchni skóry, a co za tym
idzie działanie odświeżające i odmładzające, pozwalające na redukcję objawów starzenia się skóry i
pozbycia się efektu zmęczonej cerypo całym dniu. Po demakijżu - wszak lubię ją stosować
wieczorem - rozprowadzą cienką warstwę i pozostawiam na 5-10 minut. Tak się relaksuję chwilę...






Jak działa ten mały kawałek trójkątnego metalu jak na załączonych obrazkach? Poruszany magnes 
wytwarza pole magnetyczne, zawijamy go w chusteczkę higieniczną i przesuwamy po skórze.
Kosmetyk jest łapany, ciekawe to doznanie. Szybko, miło i przyjemnie. Pozostałość kosmetyku 
(delikatny film) wklepuję w skórę, aby nasycić ją aktywnymi składnikami. Jej działanie jest 
piorunujące! Żelazne, magnetyczne cząsteczki usuwają w skórze toksyny i zanieczyszczenia.
 Z czasem przywracają skórze jędrność, wspomagają naturalne procesy regeneracyjne a bonusowo
odprężają. Maska Magnetight ADefier zawiera 100% naturalny drobno zmielony czarny proszek z
turmalinu, stąd jej unikalny kolor. Pełen mocy mistycznego kamienia, jeden z najbardziej
energetyzujących minerałów wpływa niezwykle korzystnie na koloryt cery, rozświetla ją pięknie.
Nie świecimy się po niej, ale olśniewamy! Cena: 239/zł.90 g, przyznacie, że wygląda luksusowo?





 Nie 'uprawiam' multimaskingu, to jeden z tych trendów, które mnie nie porwał. Swój czas i skórę
 oddaję każdej masce indywidualnie, bacznie przyglądając się ich działaniu. To mój czas na relaks :)

Marc Jacobs, Żelowe, matowe kredki Highliner Matte / SEPHORA TREND REPORT WIOSNA 2017

$
0
0
Ten weekend należał do Sephory! Po raz kolejny odkodawilśmy Trendy - sezon wiosenny możemy 
uznać za oficjalnie rozpoczęty. Było kolorowo, to miła odmiana po nudach i duże wyzwanie dla 
mnie! Zaczynam od nowości Marc Jacobs - makijażystka marki prosto z NY Yvonne MacInnis 
przedstawiła odważny look, papuzie oko to moc żelowych kredek. Skupmy na nich wzrok :)




Marc redefiniuje pojęcie piękna, dostrzegając jego perfekcyjnie nieperfekcyjne oblicze:
 “Dostrzegam piękno w wielu rzeczach. Pociągają mnie:  każda niedoskonałość, styl, 
pewność siebie  i nowe doświadczenia. To niespodziewane i zaskakujące.”

Cała wiosenna kolekcja kosmetyków do makijażu Marc Jacobs Beauty stworzona została z inspiracji
 żeglarską kolekcją Marc Jacobs  na Wiosnę 2017. To feria odważnych kolorów, mocnymi punktami 
są już wspomniany matowy Highliner i maskara O!Mega Lash w nowych wibrujących odcieniach! 
Usta podkreślamy neutralnymi odcieniami cudnych pomadek New Nudes i konturówek (P)outliner...




Celebruj piękno matowego koloru wraz z żelowym Highlinerem (95 zł) marki Marc Jacobs Beauty.
 Intensywne pigmenty nowego matowego Highlinera są dostępne w dwunastu -  jeśli dobrze liczę -
odcieniach dopełniających klasyczną kolekcję. Od pastelowego różu, przez fuksjowy Lollipop, po 
mega Blue Electric. W moim skromnym posiadaniu jest piątka z numerami: 43 (Brown)ie, 52
 Blacquer, 57Deja Blue a dwa zasługują na szczególne wyróżnienie: kobalt 53 Out Of The Blue 
oraz bordo 47 Fine (Wine). Chętnie dołączyłabym do tej gromadki jeszcze jakiś fiolecik, dajmy na
 to Jazzberry. Proste zgrabne opakowanie jest niebywale lekkie jak pędzel, z wykręcanym sztyftem
 i wbudowaną temperówką. Sztyft nie za twardy, nie za miękki, nie pęka od nacisku, gładko sunie.




Trwała, wodoodporna, żelowa formuła kosmetyku (po wyschnięciu, nie rozmazuje się) zapewnia 
łatwą i precyzyjną aplikację wzdłuż linii rzęs oraz efekt ultra-nasyconego pigmentami, matowego 
wykończenia makijażu. Intensywny kolor po jednym pociągnięciu!  Z tych kredek prócz graficznych 
linii  można wiele wykrzesać! Po aplikacji  należy je szybko rozetrzeć zanim nie wyschnie. Również 
na linii wodnej spiszą się na medal! Yvonne na ostatnich Trendach zaprezentowała cały wachlarz ich
możliwości, stworzyła wręcz malarski makijaż, gdzie dominowały zieleń i niebieski. Pokazała sztukę 
zabawy makijażem Color Block i co mi wpadło w oko Under Smokey.  Sprzedała też świetny patent 
na rozświetlenie cery z Glow Stick, który koniecznie muszę wypróbować przy najbliższej okazji...




Na koniec mały news. Kaia Gerber, córka topmodelki Cindy Crawford to nowa amasadorka marki 
Marc Jacobs Beauty w roku 2017. Niedaleko pada jabłko od jabłoni - na codzień delikatna, tu z 
pazurem, nie do poznania! Na zdjęciu z kampanii Kaia prezentuje nową kolekcję kosmetyków marki 
Marc Jacobs Beaty, zdjęcia wykonał David Sims. Za stylizację odpowiedzialna była Katie Grand. 
Makijażwykonała Diane Kendal, stylizację włosów Guido Paolo a stylizację paznokci Jin Soon Choi. 





Praca z Marciem jest zawsze niewiarygodnie inspirująca. Jego energia jest zaraźliwa a zdjęcia do 
nowej kampanii Wiosna 2017 marki Marc Jacobs Beauty nie były wyjątkiem. Marc chciał stworzyć 
młody, odważny, graficzny look, który przedstawiałby wszystkie piękne kolory do oczu z nowej 
kolekcji. Zestawienie intensywnej maskary z Highlinerem było idealne dla naturalnej urody i wdzięku 
Kai. Wokół jej oka, highlinerem wykonałam mocny, graficzny kształt a następnie przedłużyłam linie 
aby dodać stylizacji mocniejszego charakteru. Na koniec na górne i dolne rzęsy nałożyłam maskarę 
w pasującym odcieniu. Pozostałe elementy twarzy postanowiłam pozostawić świeże i naturalne, 
uzyskując jednocześnie mocny i zabawny look.” – Diane Kendal, makijażystka




Makijaż Yvonne i inne makeupy z wczorajszych pokazów możecie zobaczyć na FB Sephory KLIK
żelowe kredki jak i wszystkie kosmetyki Marc Jacobs są na wyłączność w Perfumerii Sephora :)

Alaïa Paris, Blanche

$
0
0
Nikt tak nie rozumie kobiet jak On. Azzdedine Alaïa - mały wielki człowiek - mierzący niespełna 147 cm
 wzrostu od wielu lat uwodzi kobiety swoimi kreacjami, szytymi na miarę, nie tylko tymi modowymi. Tego 
Pana znacie już z kart mojego bloga - o Jego pierwszych perfumach pisałam rok temu KLIK. Wiedziałam, 
czułam to, że spotkają się z Waszym uznaniem. Nowa woda perfumowana Blanche to jaśniejsza ich strona...


Odkrywa to co nieoczywiste, daje nowe spojrzenie na postrzeganie zapachów. Historia  powstania tej 
niesztampowej kompozycji jest jak z bajki - inspiracją dla Kreatora był najpiękniejszy pałac orientu - 
Alhambra w Granadzie - prawdziwa perła średniowiecznej architektury hiszpańskiej. Oczarowała go 
biel rzeźbionego  marmuru, które jak welon oddzielają wnętrze pałacu od świata zewnętrznego. 
Ażurowe ściany przepuszczające promienie słoneczne, które grają światłem i cieniem. Motywy 
roślinne, kaligraficzne i geometryczne w połączeniu ze światłem przypominają projektantowi 
delikatną, elastyczną tkaninę - podobny wzór znalazł się właśnie na flakonie perfum Blanche.
Kreator instynktownie wyczuł w Alhambrze związki z jego własnym światem, zaprasza do niego.


"Tak jak woda perfumowana zrodziła się z pewnego wspomnienia z dzieciństwa Pana Alaïi –„sceny, 
w której kubeł zimniej wody wylany na rozgrzaną ścianę pokrytą wapnem wywołuje eksplozję 
świeżości”, tak woda perfumowana Blanche zakorzeniona jest w innym epizodzie z życia
 Kreatora – jego wizycie w pałacu Alhambra w Grenadzie'.


Architekt zapachu - tak mogłabym nazwać Azzdedine Alaïa. Wystarczy podejrzeć go przy pracy, 
w jego „sanktuarium”, z niezwykłą precyzją posługuje się tymi wszystkimi narzędziami (linijkami,
 trójkątami, szpilkami, naparstkami), z uwagą krąży wokół modelu i z precyzją rysuje kreski i znak.
To właśnie w architekturze i nowoczesnej technologii należy szukać korzeni sztuki Mistrza Alaïi.
Swoje atelier ten jakże skromy Kreator stworzył w sercu Paryża – w przestrzeni przemysłowej 
oświetlonej szklanym dachem, tutaj wszystko jest białe: białe kwiaty, białe krzesła, biały stół...


Biel ma różne odcienie - dla Alaïi biel to przede wszystkim światło, architektura, wyrazistość. Biel
 również od zawsze towarzyszy w jego kreacjach, białe bawełniane koszule o nienagannym kroju to  
prostota i elegancja, nie mają w sobie nic z przypadkowości. Tak jak białe światło emanują one
wyrazistością, czystością. Nowy flakon, ozdobiony koronkowym wzorem wygrawerowanym w
szkle, całkowicie transparentny w białym etui stanowią elegancką oprawę dla Blanche. Pracował
na dnią ten ten sam zespół twórców co w przypadku wody perfumowanej – Carla Sozzani (siostra
redaktor naczelnej włoskiego Vogue'a),  Marie Salamagne, Martin Szekely, Paolo Roversi - skupiony
 wokół Kreatora w poszukiwaniu czystości i precyzji. Biel przewija się również w nutach zapachowych...


W nucie głowy dominują białe migdały, w nucie serca promienieje heliotrop, w bazie kompozycję 
wzmacniają nuty piżma i wanilii. To zupełnie coś innego niż "skórzana" odsłona tej wody, ta jest 
bardziej kobieca, słodka. Ma wciąż siłę i moc. Pierwsze brzmienie - kwiatowe, rozwija się pięknie, 
ale nie gaśnie. Ciągnie się jak ogon, akord słoneczny rozbrzmiewa pięknie a piżmo nabiera wyrazu. 
Obie propozycje Alaïa Paris są siebie całkowicie komplementarne, toczy się między nimi swoisty
 rodzaj  dialogu jak pomiędzy bielą i czernią, czy też zmysłowym wyrafinowaniem i powrotem do 
korzeni. Zgodnie z piękną definicją Wasilija Kandinskiego - malarza abstrakcjonisty, którą Kreator
miał w zamyśle: „biel oddziałuje na naszą duszę jak cisza, nicość, a przede wszystkim początek”.



„W tej nowej przygodzie– wyjaśnia Marie – skupiłam się na mleczno-białych kwiatach, nieco bardziej słonecznych
 akordach, dodając do nich akcenty pudrowe i wzbogacając kompozycję wanilią i uwodzicielskim piżmem. 


Kobieta Alaïi przedstawiana jest jako współczesna bogini, aktywna, dynamiczna i piękna. To dla niej właśnie 
Alaïa stworzył wodę perfumowaną Blanche, będącą rodzajem źródła, inspiracji. Swoją wielką premierę 
miała zimą zeszłego roku, ale dla mnie to zapach przedwiośnia, kiedy czuć powiew wiosny, noce są już
 cieplejsze. To najlepszy czas by ubierać takie kompozycje na swojej skórze. Nie bez kozery 8 marca, w
dzień wszystkich pięknych Pań piszę o niej. Blanche jest dla wszystkich kobiet, ma ponadczasowy urok. 
                       Cena: 289 zł/30 ml; 439 zł/50 ml/Douglas

Smashbox, Cover Shot Eye Pallete / SEPHORA TREND REPORT WIOSNA 2017

$
0
0
Dalej pozostajemy w trendach wiosennych a ja pod ogromnym wrażeniem nowych cieni marki Smashbox. 
Gdy tylko moje oczy je ujrzały i najpiękniejszą zieleń sezonu serce mocniej zabiło. Jeszcze przed Sephora
 Trend Report hucznie świętowaliśmy ich zawitanie do Polski.  Smashbox również bawi się kolorami, do 
czego namawiają Makeup Artist Manuela Horn i nasz Makijażysta Sebastian Gradzik. Kochamy to! :)





"Zestaw siedmiu stworzonych do Twojej torebki palet pełnych idealnie dobranych sześciu odcieni i 
dwóch powiększonych kolorów bazowych. Konsystencja, która zapewnia perfekcyjną aplikację, jest 
naładowana pigmentami i pozwala na łatwe rozcieranie i mieszanie kombinacji kremowych cieni".




Dziś przedstawię Wam sześć niesamowitych palet, palet na 6!  Pełnych pigmentów i zniewalających 
kolorów, które sprawiają, że jesteśmy zawsze gotowe, niczym na sesję zdjęciową.  Ogrom możliwości, 
dziennych, wieczorowych, estradowych. Cienie matowe, metaliczne, roziskrzone i tak kolorowe, że 
głowa mała! Palety dla makijażystów i dla laików. Dla srok takich jak ja i gadżeciarzy - nie można ot 
tak przejść kiedy do nas mrugają! Każda paleta ma trójwymiarową grafikę, widać na niej cienie, 
które wybuchają. Bum, bang! Dzieje się magia. W paletach znajdziemy sześć cieni małych plus dwa
 duże, stanowiących podstawę makijażu. Kasetki są proste, czarne, naprawdę solidne z lusterkiem. 


Bold: Tęcza mocnych, widocznych cieni, dzięki której nadasz oczom elektryzujący wyraz. Chodzi o kolor!
Electrify Your Eyes!Najbardziej zwariowana ze wszystkich: żółć, pomarańcz, zieleń, granat, fiolet,
maty i dwa cienie połyskujące: techno i stormy. Tej właśnie palety użył Sebastian w swoim makijażu
podczas Trendów, zainspirowany pokazami w Paryżu i Mediolanie stworzył przepiękny look.





Golden Hour: Matowe i błyszczące wykończenie kolorów w tej zainspirowanej zachodem słońca 
palecie pozwala na stworzenie złotych, fantazyjnych kreacji, które optycznie uniosą Twoje powieki.
 Lighting Magic! Dla równowagi, ale wciąż z pazurem. Tu mamy odwrotnie - dwa cienie jasne
matowe i sześć metalicznych, gorących, złoto-brązowych. Iskrzące, mieniące się w świetle, do
dziennego i wieczornego smoky jak nabardziej. Dwa najciemniejsza Rock Stars i Stare są obłędne! ·



Matte: Smashbox, marka wywodząca się ze studia fotograficznego i planów zdjęciowych, tworzy 
wyjątkowe kolory z matowym wykończeniem. Sześć aksamitnych, zmysłowych kolorów – ciepłych 
beży, chłodnych, delikatnych róży, głębokiej czerni - które zapewniają perfekcyjne krycie.
Must Have Mattes! I tu mogłabym już nic nie mówić, taką paletkę powinna mieć każda z nas!
 Osiem mega matów - przekrój kolorystyczny od beży, przez brązy po czerń. Paleta jest neutralna, te
matowe cienie pięknie stworzą bazę pod każdy makijaż, chłodnym brązem podkreślimy nawet brwi!




Smoky: Mieszanka matowego i błyszczącego wykończenia z wyrazistym pigmentem, w średnich i 
'ciemnych odcieniach – ta paleta to wszystko, czego potrzebujesz do stworzenia niepowtarzalnego' 
(i łatwego) efektu smoky eye. Slay The Smoky! Ach! Och! To ona, w całej okazałości, moja ulubiona
 niekwestionowana królowa! Ta zieleń, której nazwy nigdy nie mogę zapamiętać a musicie ją znać -
STFU - piszę specjalnie dużymi literami a także moje ukochane szarości: Rock Me i Slayer i czerń z 
granatowymi drobinami Big Night. Jest dym, jest w niej power. Nie bójmy się ciemnych kolorów za 
dnia, wyjdźmy z bezpiecznej strefy nudów! Poniżej wrzucam jej zdjęcia w różnym świetle...



Metallic: Błyszczące, metaliczne odcienie, między innymi złoto, brąz, miedź i cyna, które sprawiają 
wrażenie prawdziwego, płynnego metalu dzięki perłowemu wykończeniu.  Maxed Out Metals! Mix 
cieni metalicznych, ciepłych, gorących jak metale szlachetne. Jej również nic nie brakuje, mimo, że
mamy tu same świecidełka. Liquid Fire, Pary Time, Booty Call, Rock Candy, Metal Work - każdy
jeden z tych wymownych cieni jest godzien poznania. Myślę, że będzie jeśli nie miłość to przyjaźń.






Softlight: Paleta pełna szampańskich i różanych odcieni, które rozświetlą Twoje oczy miękkim blaskiem. 
Glow With The Flow! Ostatnia w tym składzie, ale wcale nie najgorsza! Paleta, a właściwie cienie,
 których uroda pasuje do każdej z nas, każda z nas jest tego warta! Delikatnie połyskujące cienie 
odświeżą spojrzenie. Leciutko brzoskwiniowy Fresh Take czy beżowy Aglow rozświetlą spojrzenie.



 
Ablaze: Bogata, czerwona glina. Rozgrzana terra cotta. Ta paleta zamyka w sobie spalone słońcem 
kolory pustyni, a każdy z nich jest naładowany pigmentami i pozwala na idealną łatwość nakładania. 
 Ta perełka jest limitowana, ale lada moment będzie w sprzedaży w Sephoerze. Czyham na nią ;) 

Faktura, ponad 50 odcieni, łatwość aplikacji - nie trzeba być mistrzem by bawić się kolorami! Te 
cienie są miłe w dotyku, dotknijcie je opuszkiem palca a sami się przekonacie jak są łagodne, ale i 
jak mocno napigmentowane. Idealne do modelowania oka. Poleca się pod nie dwie nowe bazy Photo 
Finish Lid Primer (89 zł), które zatrzymują kolor do 8 godzin, ale i bez nich Cover Shot dają radę. 




„Artyści z naszego studia w Los Angeles są w stanie oddać wszystko za te pełne pigmentu cienie do 
 powiek. Siedem palet zapewnia wszystko, czego potrzebujesz – włącznie z powiększonymi kolorami 
 bazowymi – aby stworzyć niepowtarzalny, wart okładki makijaż w domu.” 
 Lori Taylor-Davis, Główna Makijażystka marki Smashbox 





Na wiosnę marka serwuje nam również nowości do ust, jakżeby inaczej! Dwadzieścia nowych, 
wodoodpornych pomadek w błyszczyku Always On Liquid Lipstick (99 zł). Jak będzie wyglądał 
makijaż według Smashbox - rozświetlona cera przede wszystkim - to zapewni nam kolejna nowość - 
paleta do konturowania, ale na razie cicho sza! Niech zachwyty Cover Shot Pallete (135 zł) nie mają końca!
Viewing all 505 articles
Browse latest View live